czwartek, 29 marca 2012

EFT (link do audycji)

Kochani mam już link do wtorkowej audycji o EFT. Było naprawdę ciekawie także zachęcam gorąco do odsłuchania.



Zdjęcie od Martusi wczoraj w emailu dostałam<3


wtorek, 27 marca 2012

błonnik (811 Dough Graham)




Kochani dziś o błonniku będzie, głównie od Grahama z książki choć najpierw wrzucę definicję  z Wikipedii.

BŁONNIK  (błonnik pokarmowy, włókno pokarmowe) – kompleks różnorodnych substancji pochodzenia roślinnego nie ulegający trawieniu przez enzymy przewodu pokarmowego człowieka oraz zwierząt monogastrycznych. Jest to mieszanina substancji (cukrów) o charakterze polisacharydowym  (celulozy, pektyny, gumy, śluzy) i niepolisacharydowym (ligniny, kutyny).

Na początku błonnik był traktowany jako substancja balastowa, ze względu na małe wykorzystanie przez organizm. Dopiero później odkryto w nim nowe właściwości mające korzystny wpływ na organizm, przyczyniające się m.in. do:

-mniejszego wchłaniania cholesterolu i trójglicerydów
-obniżenia ciśnienia tętniczego krwi
-spowolnienia rozkładu węglowodanów, obniżenia stężenia glukozy we krwi i obniżenia zapotrzebowania na insulinę;
-regulacji rytmu wypróżnień - przyspieszenie perystaltyki jelit i pasażu treści przez przewód pokarmowy, -zwiększenie masy stolca, zapobieganie zaparciu - lignina, celuloza);
-rozwoju korzystnych bakterii jelitowych - rola prebiotyczna;
-zmniejszenia uczucia głodu (pęcznieje w żołądku - głównie pektyna i celuloza);
-usuwania z organizmu substancji szkodliwych - toksyn i metali ciężkich;
-prewencji nowotworów przewodu pokarmowego;
-wiązania jonów sodu

Produkty bogate w błonnik to owoce, warzywa (im dojrzalsze, tym wiecej błonnika), nasiona roślin strączkowych a także pełnoziarniste produkty zbożowe (ciemne pieczywo, musli, płatki zbożowe). Dla odmiany przetwory pochodzenia zwierzęcego tj. mięso, jaja, nabiał nie posiadają błonnika wcale.

Wielu z nas zdaje już sobie sprawę z wpływu błonnika na nasz układ trawienny, dlatego też w ostatnich latach zwiększyła sie liczba ludzi spożywających produkty bogate w błonnik tj. pełnoziarniste pieczywo, płatki owsiane itp. I choć jesteśmy na dobrym tropie to nie do końca to takie dobre jak nam sie wydaje. A to dlatego, że wyróżnia się dwa rodzaje błonnika: rozpuszczalny i nierozpuszczalny.

Błonnik rozpuszczalny głównie zawarty w owocach i w mniejszej ilości w warzywach jest w stanie absorbować wodę i pęcznieje w żołądku trochę tak jak gąbka nasiąknięta wodą przez co wywołuje uczucie sytości. (Stąd pewnie uczucie wzdęcia po 10 bananach zjedzonych za jednym razem na śniadanie:)). Tym samym powoduje on wolniejsze trawienie cukrów  i tłuszczu. Glukoza uwalnia się do krwi w wolniejszym tempie co daje stały dopływ energii, nawet do kilku godzin po spożyciu posiłku.Dlatego tez diety bogate w błonnik są zalecane pacjentom z cukrzycą. Poprzez możliwość absorbowania wody i formowania żelopodobnej papki błonnik rozpuszczalny nadaje kałowi  gładką i miękką konsystencję tym samym łatwą i bezbolesną do wydalenia prze nasz organizm. Pektyna i guar (występujące w owocach) to dwa najbardziej popularne rodzaje błonnika rozpuszczalnego.  Ironią jest, że to właśnie pektyna i guar  są pobierane z owoców i stosowane przez lekarzy do leczenia cukrzycy  jednak ci sami lekarze mówią swoim pacjentom, że owoce są dla nich  niedobre bo mają za dużo cukru!

Drugim rodzajem błonnika jest błonnik nierozpuszczalny (celuloza, lignina) zawarty między innymi w zbożach i nasionach roślin strączkowych. Nie ważne pod jaką postacią: surowy, skiełkowany, gotowany,  błonnik nierozpuszczalny jest bardzo drażliwy dla delikatnych ścianek naszych jelit. Ponieważ nie jest on rozpuszczalny w wodzie i tym samym nie jest w stanie wchłonąć wody, jego krawędzi/brzegi  są bardzo ostre (szorstkie). Błonnik ten więc przedostając się przez nasze jelita dosłownie odrapuje  ich ścianki drażniąc je i rozszarpując tak jakbyśmy jedli szkło.
W odpowiedzi na te "okaleczenia" błona śluzowa, która ochrania nasze jelita staje się coraz grubsza ponieważ dzięki temu proces trawienia błonnika nierozpuszczalnego staje się mniej bolesny. Jednak tym samym zmniejsza się zdolność do absorbowania innych wartości odżywczych.  To właśnie ten proces irytacji nadał otrębom popularności jako wspomagaczom trawienia. A prawda jest, że dzieje się tak dlatego, że za każdym razem jak je jemy nasz organizm jest tak podrażniony i podirytowany, że próbuje się ich pozbyć jak najszybciej łącznie z innym wartościami odżywczymi, które nie mają czasu na prawidłowe trawienie i absorpcję. Ci którzy używają otrębów do poprawienia trawienia zauważają, że po pewnym czasie muszą zwiększyć spożywaną dawkę by osiągnąć ten sam efekt co mieli na początku. A to dlatego, że nasze ciało próbuje się chronić  i zwiększa grubość ściany śluzowej.


Ograniczona absorpcja, utrudniona asymilacja, formacja zabliźnionych tkanek, zespół jelita drażliwego, zespół nieszczelnego jelita, wrzodziejące zapalenie jelita grubego, choroba Leśniowskiego-Crohna i wiele innych są spowodowane jedzeniem niewystarczającej ilości błonnika lub spożywaniem wielkich ilości błonnika nierozpuszczalnego, który drażni i kaleczy ścianki naszego układu pokarmowego.
Natomiast błonnik rozpuszczalny którym pierwotnym i najlepszym źródłem są właśnie owoce jest dla nas zupełnie nieszkodliwy i wręcz niezbędny do optymalnego zdrowia.

Ostatnio mam obsesję na punkcie arbuzów nawet je ze sobą na biwak zabrałam :) 
BUZIAKI KOCHAM WAS<3




EFT (audycja w radio na fali)

Kochani dziś kolejna audycja już o 20 będziemy rozmawiać z Katarzyną Dodd i Joanną Chełmnicką z EFT Instytut, który obchodzi w tym roku 5 urodziny.  Instytut powstał w 2007 roku i działa on na terenie Polski i USA. 
Joanna Chełmicka, jest psychologiem i terapeutą.Od 2007 roku stosuje EFT w praktyce łącząc skuteczność EFT z wiedzą psychologiczną i umiejętnościami z zakresu prowadzenia terapii. Ma doświadczenie w pracy z lękiem, fobiami, depresją, uzależnieniami, DDA, zaburzeniami odżywiania, stresem, problemami ze snem, brakiem motywacji, PTSD, zaburzeniami nastroju, osobowości oraz trudnościami w relacjach z innymi ludźmi.
Katarzyna Dodd  od roku 2005 stosuję EFT z klientami i samą sobą. Ukończyła podstawowe i zaawansowane szkolenie EFT uzyskując certyfikaty. Studiowała Fizjoterapię w Krakowie, Psychologię Kliniczną w Warszawie i Teologię w Chicago. Wykształcenie jakie zdobyła dało jej dobrą wiedzę na temat ludzkiego ciała, psychiki i ducha. Jednak do praktyki wybrała EFT, które szanuje i łączy wszystkie te trzy wymiary życia. “Żadna ze szkół nie wyposażyła mnie w tak potężne narzędzie pomagania, jakim jest EFT. Z metodą EFT zapoznałam się w USA, a w roku 2006 “przywiozłam” ją do Polski, aby się nią tutaj podzielić”.
Do tej pory  EFT okzałao się skuteczne przy leczeniu takich przypadków jak:
  • Bóle różnego rodzaju
  • Uzależnienia
  • Lęki
  • Alergie
  • Obsesje/Kompulsje
  • Migreny
  • Ataki paniki
  • Trauma
  • PTSD
  • Depresja
  • Dysleksja
  • Złość
  • Problemy w związkach
  • Smutek/żałoba
  • ADHD
  • Fobie
  • Nadwaga
  • Zaburzenia jedzenia
  • Zaburzenia wzroku
  • Zaburzenia ciśnienia krwi
  • Cukrzyca
  • Neuropatie
  • Zmiana przekonań
  • Poważne choroby – jako czynnik wspomagający całkowite wyleczenie
  • Osiągnięcia sportowe i inne
  • Poprawa dobrobytu
  • I inne
Na stronach internetowych Instytutu można znaleźć wiele darmowych informacji na temat EFT, od książki (eboks), po nagrania video i wywiady. 
 

Także zapowiada się interesująco , nie przegapcie kochani i do usłyszenia już wkrótce:)


A na koniec dodam jeszcze filmik, który widziałam u naszej Ani Sośnierz na stronie (dietabezdiety.pl) i jestem właśnie w trakcie jego oglądanie. Co prawda trwa on 2 godziny ale naprawdę warto obejrzeć.


środa, 21 marca 2012

Link do kolejnej audycji interaktywnej

Kochani tu link ( nieaktywny bo z telefonu pisze) do kolejnej audycji interaktywnej. Większość wyszła na temat właśnie 801010 i nieco kompulsywnego jedzenia.


http://archiwum.radionafali.com/spectrum/spectrum_2012-03-20.mp3

Buuuuziaki. A! pojechałam pod namiot także jak wrócę to wrzuce kolejny rozdział książki. Przytulaki :)



wtorek, 20 marca 2012

8010101 cukier wróg czy przyjaciel


kochani filmik nakrecony juz jakis czas temu, jednak warto obejrzeć jest w nim streszczony temat cukrów z owoców właśnie z książki 801010.
buziaki

poniedziałek, 19 marca 2012

801010 WĘGLOWODANY CZ 1




Kochani wrzucam tu część pierwszą moich wypocin:) Tłumaczenie artykułów nie jest proste (i tu znów ukłony dla Pepsi, która już ich tyle przetłumaczyła!!!:)), dlatego że jak człowiek chce robic  to słowo w słowo to za bardzo to nie ma sensu.  Poza tym ja uczyłam sie angielskiego po angielsku wiec łapię się na tym, że wiele razy nie mam zielonego pojęcia jak cos jest po polsku no i do tego naturalnie moja łamana polszczyzna o której już wszyscy tu zgromadzeni wiedzą:) także wybaczcie jakość przekazu, z czasem pewnie się ulepszy, ważna jest jednak zawartość która da się tu odczytać. Buziaki i juz wkrótce wrzucę więcej.

Większość dietetyków i lekarzy studiujących wpływ diety na nasze zdrowie doszło do tego samego wniosku: najlepszą dietą dla naszego zdrowia jest dieta wegańska, nisko-tłuszczowa o proporcjach bliskich 801010 czy też nawet 9055. Dla przypomnienia dodam że 801010 oznacza 80% kalorii dziennie z węglowodanów, 10% kalorii dziennie z białka i 10% kalorii dziennie z tłuszczy. (Więcej szczegółów na ten temat będzie w poście poświęconym specjalnie tym proporcjom, dziś jednak skupimy sie na węglowodanach:).
A wiec do dzieła:)

Pośród ludzi, którzy jedzą dietę wegańską i witariańską najwięcej pytań i wątpliwości powstaje wokół białka. Jest to też temat częstych ataków ze strony ludzi, którzy jedzą mięso. Choć białko nie będzie tematem dzisiejszego postu warto jest wspomnieć jedną zasadniczą rzecz. A mianowicie, wiele razy słyszymy ludzi mówiących, że muszą zjeść wystarczająca ilość białka by dostarczyć organizmowi energii. Nie ma nic bardziej dalekiego od prawdy. Główną funkcją białka jest kontrola wzrostu i różnicowania, wymiana zużytych komórek,  odnowa uszkodzonych komórek i kilka innych równie ważnych funkcji. Jednak NIE JEST zadaniem białka dostarczenie nam energii. Te zadanie należy do węglowodanów, to one są naszym głównym "paliwem", które nas napędza. Jedynie, gdy nie dostarczamy organizmowi odpowiedniej ilości węglowodanów wzrasta zapotrzebowanie na białko, ponieważ wtedy organizm przemienia/konwertuje białko w węglowodany i utylizuje jako "paliwo". (Jest to bardzo "drogi" i wyczerpujący proces dla naszego organizmu). Kulturyści i sportowcy często podpierają się tezą, że potrzeba im więcej białka by zbudować mięśnie, prawda jest jednak taka, że tylko ćwiczenia siłowe (podnoszenie ciężarów itp.) oraz uprawianie sportu budują mięśnie (z odpowiednia dietą oczywiście). Jednak białko samo w sobie nie ma takiej zdolności. Gdyby tak było to kążdy mieszkaniec Stanów Zjednoczonych byłby umięśniony, biorąc pod uwage że przeciętnie zjada on 15-20% kalorii z białka dziennie. Ale to nie temat na dziś, wracam do weglowodanów.:)

Niewystarczająca ilość węglowodanów w naszym organizmie prowadzi do wielu problemów zdrowotnych oraz zachwiań psychicznych takich jak miedzy innymi kompulsywne jedzenie, zespół chronicznego zmęczenia, ospałość, zachwiania humoru i wiele innych. Większość z nich jest przyczyną spożywania nadmiernej ilości tłuszczów. Ponieważ zazwyczaj, gdy ograniczamy węglowodany zastępujemy je tłuszczami choć często wydaje nam sie, że to białko. Dobrym przykładem są tu orzechy, pestki a nawet awokado.
Więcej niż 10% dziennych kalorii z białka prowadzi do osłabienia naszej energii oraz poważnego zakwaszenia organizmu (ang. acid toxemia), które są prekursorami osteoporozy, chorób nerek, artretyzmu, dysfunkcji układu immunologicznego jak i chorób nowotworowych.
Więcej niz 10% kalorii dziennie z tłuszczu prowadzi do cukrzycy, chorób układu krążenia, udarów mózgu (apopleksja), chorób nowotworowych i wiele innych.

Wszystkie makroskładniki (tłuszcz, węglowodany,białko), które trafiają do naszego organizmu muszą najpierw być rozłożone na cukry proste (glukoza, fruktoza) by mogły pozniej być zutylizowane i użyte przez tkanki naszego organizmu jako paliwo.

Węglowodany są najprostsze do rozłożenia na cukry. Glukoza, która jest cukrem prostym (ang. simple sugar) jest najbardziej preferowanym źródłem " paliwa" dla naszego organizmu. Tak naprawdę, niektóre komórki naszego ciała takie jak mózg, czerwone krwinki, niektóre części komórek nerwowych,są  zależne tylko i wyłącznie od glukozy jako ich głównym paliwie. Surowe owce i warzywa to są najlepszym źródłem cukrów prostych. W swej naturalnej postaci to czyta fruktoza i glukoza.

Ludzkie ciało ma bardzo znikomą możliwość przechowywania/ magazynowania białka i węglowodanów. Potrafi ono jednak przemieniać jedno i drugie w tłuszcz , magazynować i przemieniać je później z powrotem w cukier (glukozę) jeśli nasz organizm ma braki "paliwa". Wszystko to dzieje się za pomocą procesu zwanego glukoneogeneza czyli dosłownie tworzenie nowego cukru.  Proces ten może byc niekiedy bardzo pomocny a nawet uratować nam życie zwłaszcza gdy jesteśmy narażeni na głód. Jednak to jest właśnie jego jedyne zadanie. Pomóc nam w momentach zagrożenia- TAK , być naturalnym procesem naszego codziennego życia-NIE!

Podczas procesu glukoneogenezy wytwarzane są ketony, są to związki chemiczne których, zwiększona ilość w naszym krwiobiegu zakłóca nasz proces myślowy i  zdolność podejmowania decyzji. Podwyższona ilość ketonów wpływa na nasz mózg podobnie jak spożycie alkoholu, dlatego też odradza się w tych przypadkach prowadzenia samochodu, podejmowania poważnych decyzji oraz uprawiania sportów.

RODZAJE WĘGLOWODANÓW
(istnieje wiele rodzai pogrupowania węglowodanów i to jest tylko jeden z nich)

CUKRY PROSTE (monosacharydy czyli zawierające jeden molekuł cukru  i disacharydy (dwucukry), które są utworzone, gdy dwa  monosacharydy ulegają reakcji kondensacji. Do tych cukrów prostych zalicza się między innymi: glukozę, fruktozę, galaktozę oraz laktozę, maltozę i sacharozę. Można je znaleźć w większości w owocach, warzywach, mleku i miodzie.

OLIGOSACHARYDY (krótko-łańcuchowe cukry zawierające 3-9 monomery, którymi są cukry proste (monosacharydy) np. glukoza, fruktoza. Najprostszymi oligosacharydami są dwucukry, z których najbardziej znanym jest sacharoza. Wiele tego rodzaju cukrów jest całkowicie niemożliwa do strawienia przez nasz organizm.

POLISACHARYDY (cukry złożone, ktore skąłdaja się z 10 do nawet kilku tysięcy  merów (będących cukrami prostymi). Polisacharydy to między innymi skrobia: ryż, zboża, rośliny strączkowe.

Monosacharydy (surowe owoce i warzywa:)))) są jedynymi węglowodanami, które moga być absorbowane prosto do naszego krwiobiegu poprzez ścianki jelita natomiast disacharydy są bardzo łatwo rozkładane na monosacharydy poprzez nasz układ trawienny.

Węglowodany proste występują w dwóch postaciach: cukru spożywczego (sacharoza produkowana z trzciny cukrowej bądź buraków cukrowych) i cukru "pełnego" (ang. whole-food sugars) czyli naturalne zawarte w warzywach i owocach. Jedne i drugie są słodkie dla naszego podniebienia jednak nie sa one jednakowe jeśli chodzi o ich właściwości odżywcze i wpływ na nasz organizm. Niestety masowe informacje w mediach i niektórych publikacjach często umieszczają te dwa rodzaje cukrów pod jedna kategorię co jest totalnym nieporozumieniem i zbrodnią dla naszego zdrowia.

Gdy sie nad tym wszystkim zastanowimy, zdamy sobie sprawę z tego, że cukry złożone pochodzące z kasz, skrobi, ryżu, roślin okopowych, roślin strączkowych  i  zbóż mimo że sa złożone z cukrów nie są słodkie w smaku same w sobie. Większość z nich jest wręcz niejadalna w swojej naturalnej postaci i wymaga gotowania oraz użycia wielkiej ilości przypraw by nadać im jakiegokolwiek smaku. Oprócz tego są one o wiele trudniejsze do strawienia dla naszego organizmu i proces rozłożenia ich na cukry prostsze wymaga zużycia ogromnych zasobów energii. 

Jednym słowem są one nieporównywalne z naturalnie słodkimi i soczystymi owocami, które najlepiej smakują w swej naturalnej postaci bez potrzeby gotowania czy tez przyprawiania. Oprócz tego jak już wspomniano wcześniej cukier z owoców jest już w postaci najłatwiej przyswajalnej przez nasz organizm (glukoza, fruktoza) i proces ich trawienia zaczyna sie już od pierwszego kęsa, więc organizm nie musi wykonywać żadnej dodatkowej pracy by cukier z owoców dostał się on do każdej komórki naszego ciała. Co oznacza, że jak my kończymy przeżuwać druga połówkę przepysznej brzoskwini, jej pierwsza połówka jest już w naszym krwiobiegu obdarowując tkanki naszego ciała tym co najlepsze.

Węglowodany złożone tj. kasze i ryż poprzez proces gotowania kreują w naszym ciele poważne zakwaszenie (acid toxemia) i ludzie, którzy na dłuższą metę stosuja się do diety bogatej w te produkty, kończą z takimi chorobami jak nowotwór, artretyzm, zespół chronicznego zmęczenia, niedoczynność tarczycy i wiele innych. Dodatkowo gotowane jedzenie jest bardzo ubogie w witaminę C, która jest najważniejszą witaminą jeśli chodzi o "opiekowanie" sie jakością naszych tkanek i pracą naszego systemu odpornościowego.
Jak już wspomniałam wcześniej nasz organzim nie jest w stanie poradzić sobie z  kaszami,  ryżem czy też fasolą w ich naturalnej postaci. Musimy je najpierw  moczyć nawet do kilkunastu godzin, ugotować, upiec lub usmażyć i nawet wtedy większości z nas wydają się one niejadalne jeśli ich wcześniej nie posolimy, popieprzymy i posłodzimy. Jak radził sobie z tym człowiek pierwotny , który urodził się bez mikrofalówki piekarnika?? Na dodatek nasz organizm nie posiada enzymów potrzebnych do strawienia oligosacharydów zawartych w fasoli oraz polisacharydów takich jak np.celuloza. Biochemia pokazuje nam jasno i przejrzyście co możemy jeść a co nie. My jednak nie chcemy słuchać.

Zboża zawierające gluten (pszenica, żyto, jęczmień, owies) zawierają co najmniej różnych 15 sekwencji opioidów, które są silnie uzależniające i przypominają morfinę, dzięki czemu mają psychoaktywne działanie na nasz organizm wywołując między innymi choroby neurologiczne, zatwardzenia, wzdęcia, zatrzymanie moczu, mdłości, wymioty, stłumiony kaszel i wiele innych.
Alergie na gluten (celiakia) przyczyniają się do takich chorób jak astma, artretyzm, zespół chronicznego zmęczenia, choroby crohna, cukrzyca typu 2, depresja, choroby skóry (eczema, egzema, łuszczyca), fibromilagia, zespół jelita drażliwego, migreny, chłoniaki (lymphoma)  (choroby nowotworowe wywodzące się z układu chłonnego), nowotwór układu trawiennego.
 Coraz częściej lekarze widzą też powiązania między glutenem i chorobami takimi jak  autyzm, schizofrenia i  niektóre choroby autoimmunologiczne.
Ps. to jescze nie koniec węglowodanów, sporo tego jest:))) buziaki



CDN....

sobota, 17 marca 2012

kochani prosze dajcie mi prosze jescze jeden dzien na pierwszy rozdzial ksiażki. Musiałam dziś pracowac caly dzien i w nocy tez wiec nie mialam jak wszystkiego przetłumaczyć. Jutro obiecuję juz wrzucic chociaż troszkę . ściskam z całej siły<3 i zycze milej niedzieli:)

nie zapomnijcie o uśmiechu <3


piątek, 16 marca 2012

801010 Dough Graham i zmiana diety

 zdjecie od Adasia Downarowicza , który pisał do mnie wiele razy, by podzielić się tym jak surowe owoce i warzywa odmieniły jego życie:)

Kochani dawno nic o jedzeniu nie pisałam a warto by wspomnieć, że zmieniłam nieco sposób odżywiania. Wielu z was pewnie już słyszało o diecie 801010  Dougha Grahama. Ja stosowałam się do niej już kilka razy i za każdym razem czułam się świetnie jednak zawsze wracałam do starych nawyków bo wiecznie mi czegoś brakowało, a to soli a to więcej orzechów no i surowych ciasteczek też. 801010 oznacza 80% kalorii z węglowodanów, 10% z białka i 10% kalorii z tłuszczu dziennie. Gdy przełożymy to na surowe owoce i warzywa wygląda to na przykład tak: 25-30 bananów dziennie, główka sałaty i pół awokado LUB około 10 orzechów:). Czyli jak sami widzicie jest to dieta zupełnie inna niż jedzenie surowej pasty, surowych burgerków i sałatek z oliwa z oliwek, awokado orzechami i suszonymi owocami w jednym oraz na dokładkę kokosanki na surowo.

Już tłumaczę o co chodzi. Kochani, gdy przechodzimy na początku na surową dietę ze standardowej diety polskiej czy jeszcze lepiej amerykańskiej dodając do tego choroby cywilizacyjne, alergie i stres, surowa dieta niemal pod każdą postacią jest balsamem dla naszego ciała i duszy.Nasz organizm oczyszcza się z toksyn, witaminy i minerały zawarte w świeżych owocach i warzywach są o wiele łatwiej absorbowane przez nasz organizm w wyniku czego nasze komórki budzą się do życia, nasz limfatyczny system zaczyna się "ruszać", organizm zaczyna oddychać pełna parą, podnosi się wibracja energii w naszym ciele i tym samym w naszej duszy. Ten kto zmienił styl życia na wegański a tym bardziej surowy wie, że oprócz  naszego stanu fizycznego zmienia się także nasz stan psychiczny, emocjonalny i to jak postrzegamy świat.

Jednak z surowym stylem życia jest tak jak z każdym innym, trzeba wiedzieć co jeść i ile, bo same bycie na "surowej diecie" nie wystarczy. A głównie to dlatego, że w dzisiejszych czasach wszystko jest modyfikowane, obrabiane i ograbywane ze swej naturalnej postaci po czym przybierane w szatki norm społecznych do, których jesteśmy uwarunkowani już od pokoleń. Tak tez stało się i z surową "dietą". Raw gurów przybywa z dnia na dzień coraz więcej i każdy mówi co innego do tego stopnia, że człowiek sie gubi i nie wie już czego i kogo słuchać. Jedzenie surowej żywności powinno być proste, najprostsze, a tym czasem staje się ono bardziej skomplikowane niż pieczeń z indyka i na pewno o wiele droższe. Świat wywrócił sie do góry nogami. Ja po 2.5 roku jedzenia surowki pod wieloma postaciami oraz bycia w instytucie gdzie wyleczono mnie z wielu chorob właśnie stosujac surowe jedzenie, przeszłam już przez zalecenia prawie każdego guru. Przeszłam przez surową diete bez owoców, później na owocach tylko, 42 dni  na sokach,, 2 tygodnie na zielonych szejkach, superfoodsy sa dobre, superfoodsy są złe, soki są dobre soki są  złe, blendowanie niszczy enzymy, blendowanie jest dobre, kiełki są bardzo dobre i kiełki są bardzo złe. Musimy jeść dużo białka tym samym dużo orzechów, nie musimy jeść dużo białka ponieważ niedobór białka nie istnieje, a orzechy to nie białko a tłuszcz, picie trawy pszenicznej codziennie, nie picie trawy pszenicznej bo jest za bardzo skoncentrowana itd itd. Mogłabym tak wymieniać bez końca. Powodem dlaczego tak wiele eksperymentowałam jest to że między innymi byłam bardzo chora, po drugie to miałam dostęp do za wielu informacji na raz i zamiast skupić się na jednej z nich to złapałam się wszystkich jednocześnie.


zdjecie od Madzi Roj, po powrocie z zakupów:)


Odżywianie się na surowo odmieniło moje życie diametralnie: pozbyłam się chorób, które męczyły mnie od lat, zaczęłam szanować swoje ciało jak nigdy wcześniej i słuchać go co kiedyś było dla mnie totalna abstrakcją. I tak to właśnie podczas  moich codziennych konwersacji z moim ciałem doszliśmy  do wniosku, że oboje czujemy sie znacznie lepiej gdy jemy głównie owoce i liściaste warzywa i to w ich naturalnej postaci, że czujemy sie świetnie gdy wypijemy świeżo wyciśnięte soki jednak nie przepadamy za trawą pszeniczną pod żadna postacią. Zdaliśmy sobie też sprawę z tego, że gdy jemy za dużo orzechów i pestek to boli nas strasznie brzucho i niełatwo nam się po nich chodzi do toalety. Metodą prób i błędów doszliśmy do takich wniosków o  jakich  Dough Graham przypominał mi za każdym razem kiedy czytałam jego książkę. Mówi się, że gdy uczeń jest gotowy to znajdzie na swojej drodze steki nauczycieli, nie zważając w którą stronę spojrzy. I widocznie ja przez długi czas nie byłam gotowa na 801010 ( tak jak nie jestem na ten czas gotowa pożegnać się z kawą. :) i wreszcie stopniowo do niej dorosłam a i kiedy byłam gotowa to i spotkałam nauczycieli, gdzie tylko nie zerknęłam:) Także tu chcę podziękować Pepsi (pepsieliot.wordpress.com), której blog wręcz kocham i polecam z głębi serca wszystkim, którzy pragną poprawić swoje zdrowie, kondycje fizyczna i poczucie humoru, bo pepsi śmieszna jest niesłychanie:), Dr. Grahamowi, który po raz kolejny udowodnił, że życie i zdrowie jest proste i tylko my jesteśmy tymi, którzy lubią je komplikować, Dr. R. Morsowi, który jest dla mnie najlepszym lekarzem na świecie:) ,  mojemu nowo-poznanemu przyjacielowi Chrisowi, który jest zapalonym surowojadem trenującym już od dwóch lat na 801010, naszej Krysi, która od zawsze powtarzała, że sie najlepiej czuje na owocach i je ich całe mnóstwo oraz wam wszystkim kochani za wsparcie, komplementy i krytykę, które doprowadziły mnie do takich a nie innych wniosków.

Ja daleka jestem od stosowania sie do diet, które maja nazwy i etykietki, nigdy nie nazywałam siebie wegetarianka gdy nia byłam ani później weganką czy tez witarianką, tak i teraz nie chce podszywać się pod kolejna nazwę jaką jest 801010. Chce jednak zaznaczyć, że mój sposób odżywiania się opiera się głównie na 2 zasadach : jem jedzenie, które nie wymaga śmierci innych żywych istot i stosuję sie do diety wysoko-węglowodanowej tym samym nisko-białkowej i nisko-tłuszczowej starając się by te proporcje były jak najbliższe tym zalecanym przez Dr. Grahama (czyli 80/10/10). Dodam tu jeszcze dla tych, którzy nie są zainteresowani 100% surówką, że proporcje te sa zalecane nie tylko przy surowej diecie. Jednym z najbardziej znanych lekarzy, który stosuje podobne zasady jest John A. Mc Dougall. (http://www.drmcdougall.com/)

Ps. Chce zaznaczyć tu jednak, że nie oznacza to, że raz na jakiś czas nie zjem pasty na surowo czy też kokosanek z własnego przepisu, które kocham i których smakiem się rozkoszuję. Dla mnie najważniejsze jest bowiem by jeść świadomie i ze spokojem, by słuchać swojego ciała i duszy i iść własnym tempem. By nie popadać w obsesję i rygorystyczne zachowania, które nie mają nic wspólnego ze zdrowiem. Nie wolno zapominać bowiem, że zdrowie to nie tylko ciało, to tez nasz umysł i dusza.


Kochani od jutra wieczór ( bo na dzień mam do pracy ) zacznę tłumaczyć książkę 801010 na tyle na ile będę mogła. Zaczne od węglowodanów i dlaczego powinno się jeść ich aż 80% i czy tak dużo owoców dziennie jest dla nas zdrowe czy szkodliwe.

Na dziś muszę już zmykać bo praca na mnie  czeka ale od jutra zacznę pisanie:)


 A tu znów zdjęcie od Adama:)


JEDZCIE SUROWE OWOCE I WARZYWA <3

poniedziałek, 12 marca 2012

Wiosna w Nowym Jorku :)

piątek, 9 marca 2012

czwartek, 8 marca 2012

wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet moje drogie cudowne duszyczki







a tu jeszcze link do audycji z Adamem Bytofem:
AUDYCJA


no i na koniec mam dla was rozkosznego surowojadka:)





czwartek, 1 marca 2012

najlepsze książki RAW

Kochani wielu was mnie pyta  to, które książki o surowej diecie uważam za najlepsze. Często odpowiadam, że zależy to od tego czego szukacie (zasad diety, podstawowe infromacje czy tez może przepisy). Każdy z nas szuka czegoś innego, jeden chce zmienic wszystko na raz inny wprowadzić zmiany stopniowo, jeszcze inny wyleczyć choroby czy też schudnąć. Ja od siebie wam podam 3 ulubione pozycje, które moim zdaniem sa na dzień dzisiejszy najlepszymi książkami na temat surowej diety.

1. "The Detox Miracle Sourcebook", Dr Robert Morse. R. Morse jest dla mnie naj naj najlepszym naturopatą jakiego widziałam. Ma serce wielkości Bałtyku, kręci codziennie 5-7 filmików na youtube, odpowiadajac na pytania tych co do niego piszą. Ma on swoja  klinikę na Florydzie i był w stanie wyleczyć każda mozliwą choroba od nowotworów, cukrzycy po autyzm i stwardnienie rozsiane. Stosuje on prostą zasadę, o której wspomniano tez między innymi w Biblii " Niech owoc będzie twoim pożywieniem a liść twoim lekarstwem" . Robert Morse wierzy, że wszystko co nam jest potrzebne do zdrowia i jego uleczenia jest nam ofiarowane tu na ziemi. Ma on na mysli surowe owoce (głównie), warzywa i zioła. Według Dr Morsa nasza codzienna dieta powinna sie składac z surowych owoców niewielkiej ilości warzyw (głównie zielonych lisciastych), minimalnej ilości orzechów i nasion i ziół leczniczych w przypadkach choroby. Czyli generalnie co do jedzenia wyznaje on zasady takie jak Douglas Graham w 80/10/10 i oprócz tego zajmuje sie on leczeniem wiec wprowadza tez u siebie zioła. Polecam wszystkim oglądanie jego filmików jest on niesamowity i bardzo prosty we wszystkim co robi i mówi. Uwielbia prostotę w życiu , jedzeniu i leczeniu. Mówi, że leczenie jest tak proste, że ludzie nie chcą w nie uwierzyć, bo sa przyzwyczajeni do wszystkiego innego tylko nie prostoty. Robert Morse kocha owoce i ma 40 lat badan by potwierdzić, że przy chorobach sa one bardziej pomocne w odbudowaniu komórek niz warzywa. Walczy on od lat z innymi lekarzami nawet naturopatami , którzy mówią , że przy nowotworach czy cukrzycy nie wolno jeść owoców bo to cukier na co on im odpowiada , że on wyleczył setki ludzi z raka karmiąc ich pomarańczami i winogronami a kobietę , która była na wózku przez 10 lat i zmagała sie ze stwardnieniem rozsianym postawił na nogi po 6 miesiącach na samych owocach i ziołach. A gdy próbował jej podac warzywa by wzmocnic jej mięśnie to przestałą sie ona ruszać. Doktor twierdzi, że celuloza warzyw jest bardzo ciężka do zaabsorbowania przez nasz organizm , gdy jego komórki są chore i wycieńczone i owoce sa w tym najlepsze. Nie neguje on absolutnie warzyw , jednak twierdzi, że do regeneracji tkanek i odbudowy komórek owoce służą najlepiej. mogłabym tu o nim pisać i pisac, jak juz mówiłam uwielbiam go i to co robi. Także jesli macie dostęp do jego książki to polecam, jesli nie to filmiki na youtube są dostepne a i Marcin tez z rawstaurant.blogspot.com zaczął na youtube opowidac o systemie limfatycznym i oczysczaniu organizmu właśnie na podstawie ksiązki Dr Morsa.


2. Druga moją ulubiona książka i najlepszą jeśli chodzi o podstawy żywienia i surową dietę jest 80/10/10 Douglasa Grahama. Większość z was pewnie już o niej słyszalo jak i o samym Dr Grahamie. Książka jest rewelacyjna.  80/10//10 znaczy , że nasza dieta powinna sie składac z 80% węglowodanów 10% tłuszczy i 10% białka. ( dodam tu, że te proporcje są wskazane nawet jeśli nie jemy w 100% na surowo ). Kocham prostote tej ksiązki, wszystko w niej ma sens. Nie ma w niej niewiadomo  jakich przepisów nie trzeba miec sokowirówek ani drogich blenderów, je sie wszystko w naturalnej postaci tak jak nam było ofiarowane od stwórcy wszechświata. Książka zawiera mnóstwo informacji o fizjologii ciała i jak  jest ono przystosowane głównie by jeśc  surowe owoce o tym jak czerpac energie z jedzenia a nie sie nim obciążać o tym jak nawet na surowej diecie je sie za dużo tłuszczu i o tym jak cukier w owocach jest dla nas bardzo dobry i nie ma nic wspólnego z candida. I wiele wiele innych rzeczy. Dla mnie to nr 1 jeśli chodzi o surówkę




3. " Becoming Raw" jest nieco inna książką niż te 2 powyżej. Jest to między innymi zbiór badań naukowych zrobionych na ludziach, którzy jedzą raw food. Jest ona napisana wiec trochę bardziej naukowym językiem jednak zawiera mnóstwo cennych infrmacji jak i tez przepisy na surowe jedzenie.