środa, 29 lutego 2012

ciężki dzień i "tu i teraz"

Kochani dziś miałam ciężki dzień. Dlaczego to pisać nie będę bo już prawie zapomniałam. Pamiętam jednak, że było mi ciężko na sercu i że żołądek mi się zacisnął. Ku mojemu zdziwieniu jedzenie było ostatnią rzeczą, która przyszła mi do głowy gdzie jeszcze niedawno wsadziłabym w siebie tyle słodyczy ile tylko bym dała rady. Byłam więc dla odmiany "tu i teraz". Zaprosiłam uczucia do siebie, poprosiłam by mi opowiedziały jak się czują i co chcą mi powiedzieć. Po czym zapytałam się siebie jak ja się czuję, jak się czuje moje ciało gdy odczuwam te poszczególne uczucia w nim obecne. Właśnie wtedy pierwszy raz od lat poczułam ścisk w klatce piersiowej, drobny ból w żołądku i brak śliny w przełyku. I kolory też. Tak kolory! Trochę jakby każda część mojego ciała wypełniona była energią o przeróżnych kolorach wibrujących w moim ciele. Nie powiem, że kolory które ujrzałam były jak kolory tęczy. Przypominały raczej różne odcienie szarości. Niedogodności żołądka też do przyjemnych nie należały ale nie były nie do zniesienia. Nie były tak okrutne jak mi się kiedyś wydawało że by były. I na pewno nie były warte wyparcia i w zamian wpakowania w siebie tabliczki czekolady i torby chipsów. Po całej tej obserwacji, która trwała zaledwie minutę może dwie wszystko ustało. Tak po prostu. Zaśmiałam się sama do siebie, odchyliłam głowę do tyłu by sięgnąć po słuchawki i kontynuować słuchanie kojącej moją duszę Louise L. Hay, spojrzałam w górę i ujrzałam je. Uśmiechało się do mnie przez chmury... piękne, niepowtarzalne idealne jak zawsze, błękitne jak oczy niewinnego dziecka niebo uśmiechało się do mnie ucząc mnie ponownie jak wszystko dookoła nas idealne i wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju  tak jak ja i ty i każdy moment naszego życia. Odwzajemniłam uśmiech i zrobiłam dwa zdjęcia by pamiętać o tym momencie i by pamiętać o tu i teraz. No i oczywiście by podzielić się tym uśmiechem nieba z wami:)






po wymienionych uśmiechach pobiegłam do domku zjeść coś równie idealnego:)


jarmuż masowany przez minutkę lub dwie w oliwie z oliwek, sokiem z cytryny i odrobina soli morskiej
marcheweczka
kapusta czerwona
1/2 awokado
i szczypta miłości i uśmiechu i gotowe:)!!!!


A WIECZOREM JA I EDYTKA WYBRAŁYŚMY SIĘ NA AKCJĘ ROZDAWANIA MIŁOŚCI :)






niedziela, 26 lutego 2012

Green green green

-seler
-ogórek
-jarmuż
-pietruszka
-brokuły

piątek, 24 lutego 2012

surowy chlebek/pumpernikiel

Surowy chlebek,  (przepis Victorii Boutenko)
3 kubki wody
5 marchewek
5-6 łodyg selera
1/2 cebuli
4 ząbki czosnku
1/2 kubka soku z cytryny
1 ostra papryka (jalapeno)
1 łyżka stołowa soli morskiej
1 kubek rodzynek
3 kubki siemienia lnianego
1 łyżeczka kminku
1 łyżekcza kolendry
1/2 kubka ziaren sezamu


1. Obrać marchew i seler, pkroic na drobne kawałki.




2. Wrzucić marchew do blendera z taka ilością wody by pokryła marchew w blenderze. Zblendowac marchew i wlac miksture do miski. Po czym to samo zrobic z selerem.




3. Pokroic cebule, czosnek i jalapeno papryke, dodac sok z cytryny. Wrzucis wszystko do blendera i zalac odrobiną wody tak by pokryła wszystko w blenderze. zmieszać wszystko i dodać do miski z marchewka i selerem.



4. Zalać rodzynki 1 szklanką wody i odstawić na 20 minut. Po czym wlać wszystko z wodą do blendera i zmksować, po czym wlać do miski z resztą warzyw.













5. 3 szklanki siemienia wrzucić (stopniowo tylko  po 1 szklance na raz ) do wysokoobrotowego belndera lub młynka do kawy( tyle ile się zmieści). Zmiksować na drobno. Po zmiksowaniu całego siemienia na mąkę wrzucic do miski z reszta warzyw i rodzynek i miksowac rekoma az do uzyskania jednolitej masy.



6. Przygotować tace dehydratora, nałozyć 3-4 łyzki masy na tace i rozsmarować jednolicie, posypać ziarnami sezamy i włożyc do dehydratora na 10-12 godzin. Temperaturę nastawić na około 105F lub 41C.




7. Po 10-12 godzinach wyjąć chlebek z dehydratora. konsystencja jest super bo jest miękka i można zrobić z tego nawet takie wraps:). Chlebek pokroić na takie kształty i wymiary jakie wam sie tylko podoba i gotowe! Teraz tylko robic kanapeczki:)))















czwartek, 23 lutego 2012

surowe marynowane brokuły z "ryżem" i grzybkami



-pęczek brokułów
-1 marchewka
-pasternaki zwyczajne
-1 grzyb portobelo
na marynatę:
1/4 szklanka oliwy z oliwek
2 łyżki sosy sojowego (nama shoyu)
1 łyżka agawe

1. poszatkować pasternak na drobne kawałeczki w robicie kuchennym. (tak by wyglądał jak ryż)




2.Pokroić marchewke w długie paseczki i wrzucić do miski z pasternakiem.




3. Pokroic portobelo na plastry i wrzucic do miseczki z brokułami, po czym zalać wszystko marynatą i odstawić na 10-15 minut.














4. Po 10-15 minutach wrzucić brokuły i portobelo do "ryżu" z marchewką i wszytko razem wymieszać.
dodać szczypte miłości i gotowe:)


przepis zaczerpnięty z : rawmazing.com


wtorek, 21 lutego 2012

deser lub sniadanie :)


pukając od środka wołam cię



niedziela, 19 lutego 2012

MOMENT=ŻYCIE



I TAK TAK TO JA NA SPADOCHRONIE:)

BUZIAKI- KOCHAM WAS:)

mleko bananowe:)


sobota, 18 lutego 2012

:)



piątek, 17 lutego 2012

szejkowania ciąg dalszy:)


czwartek, 16 lutego 2012

szejk, przepisy i informacje o kolejnej audycji:)


Łódeczka z papji:)

1/2 papaji
1 banan
1 kubek jagód

i krem z daktyli (300g suszonych daktyli i  około 1/4 szkalnki wody) z przepisu z Marcina z Rawstaurant.blogspot.com





kochani kolejna audycja w przyszły wtork będzie audycją interaktywna czyli to o czym będziemy mówić zależy od was:). Proszę wyslijcie mi swoje pytania a ja i Ania na nie chetnie odpowiemy:)))) Buziaki:))))


a tu sałateczka z kiełków:)






-szpinak (baby)
-kilka rodzaji kiełków
-pomidor
awokado

dresing: oliwa z oliwek, sól morksa i sok z cytryny

środa, 15 lutego 2012

link do audycji i prezent:)



kochani a TU  link do wczorajszej audycji, która była naprawdę świetna!:)



poniedziałek, 13 lutego 2012

TRANSFORMACJA:)


piątek, 10 lutego 2012

Rozmowy o jodze i nie tylko z Maciejem Wielobobem już w ten wtorek w radui na fali

Już w ten  wtorek (14 lutego) o 20 w radio na fali wielkie święto dla miłośników jogi oraz świetna okazja dla wszystkich by poznać i zagłębić się w jej tajniki wraz z jednym z najlepszych nauczycieli w Polsce Maciejem Wielobobem.
Maciej Wielobób w audycji Spectrum Rozwoju
Jest on nauczycielem jogi, specjalistą terapii jogą,  medytacji i psychologii jogi oraz trenerem nauczycieli jogi w nurcie vinyasa krama.
Maciek prowadzi zajęcia jogi (asany, pranajama, medytacja) na różnych stopniach zaawansowania, seminaria i warsztaty jogi w swojej Pracowni, jak również w zaprzyjaźnionych szkołach jogi w całej Polsce. Regularnie pisze popularne artykuły na temat jogi.
Więcej o naszym gościu specjalnym polecamy poczytać na :
Pracownia w Krakowie: http://www.joga-krakow.pl

Więcej  szczegółów  na:



Link do zapowiedzi audycji

środa, 8 lutego 2012

miłość do samego siebie, audycja i nie tylko:)



  Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie...

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie,
że emocjonalny ból i cierpienie są tylko ostrzeżeniem dla mnie,
żebym nie żył wbrew własnej prawdzie.
Dziś wiem, że to się nazywa
AUTENTYCZNOŚCIĄ.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem,
jak żenujące jest dla innych, gdy narzucam im własne pragnienia,
wiedząc, że ani nie nadszedł odpowiedni czas,
ani tamta osoba nie jest na to gotowa,
nawet jeśli byłem nią ja sam.
Dziś wiem, że to się nazywa
SZACUNKIEM DO SAMEGO SIEBIE.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem tęsknić za innym życiem i mogłem dostrzec,
że wszystko wokół mnie stanowi zaproszenie do rozwoju.
Dziś wiem, że to się nazywa
DOJRZAŁOŚCIĄ.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem,
że zawsze i we wszystkich okolicznościach
jestem we właściwym momencie i we właściwym miejscu
i że wszystko, co się dzieje, jest właściwe.
Od tamtej pory mogłem być spokojny.
Dziś wiem, że to się nazywa
WEWNĘTRZNĄ PEWNOŚCIĄ.
Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem ograbiać się z wolnego czasu
i przestałem tworzyć kolejne wielkie plany na przyszłość.
Dziś robię tylko to, co sprawia mi radość i przyjemność,
co kocham i co sprawia, że moje serce się uśmiecha.
I robię to na swój sposób i we własnym tempie.
Dziś wiem, że to się nazywa
RZETELNOŚCIĄ.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uwolniłem się
od tego wszystkiego, co nie było dla mnie zdrowe.
od potraw, ludzi, przedmiotów, sytuacji i od wszystkiego,
co wciąż odciągało mnie ode mnie samego.
Na początku nazywałem to "zdrowym egoizmem"
Ale dziś wiem, że to
MIŁOŚĆ DO SAMEGO SIEBIE.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem chcieć zawsze mieć rację.
Dzięki temu rzadziej się myliłem.
Dziś wiem, że to się nazywa
SKROMNOŚCIĄ.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
wzbraniałem się przed życiem w przeszłości
i troską o własną przyszłość.
Teraz żyję chwilą, w której dzieje się WSZYSTKO.
Żyję więc teraz każdym dniem i nazywam to
DOSKONAŁOŚCIĄ.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie,
że moje myślenie może uczynić ze mnie chorego nędznika.

Kiedy jednak zwróciłem się do sił mojego serca,
mój rozum zyskał ważnego wspólnika.
Ten związek nazywam dziś
MĄDROŚCIĄ SERCA.

Nie musimy już się obawiać sporów,
konfliktów i problemów z samymi sobą i z innymi,
ponieważ nawet gwiazdy wpadają na siebie, tworząc nowe światy.
Dziś wiem, że
TO JEST WŁAŚNIE ŻYCIE!

Charles Chaplin




 Kochani a tu link do kolejnej audycji: miłość, afirmacje, prawo przyciągania, branie odpowiedzialności za swoje życie
AUDYCJA



bardzo inspirujący surowojadek:)


poniedziałek, 6 lutego 2012

piątek, 3 lutego 2012

szejk szejk szejk




link do ostatniej audycji : TUTAJ



buuuuuuuziaki<3

czwartek, 2 lutego 2012

raw tydzień dzień 7


ŚNIADANIE:


szejk:
2 banany
1/3 awokado
2 daktyle 1 cm imbiru
1 szklanka wody
szczypta miłości





SOCZEK BURACZKOWO-JABŁKOWY
1 jabłko
1/2 buraka
3 marchewki
1/2 cytryny ze skórką


LUNCH:


sałatka owocowa:
3 pomarańcze
1/2 kubeczka jagód (tak tak wiem , jestem szczęściarą mam tu w zimie pyszne jagódki)
1 granat ( tak GRANATY też !!!:)


szejk:
banan 
jabłko
3 liście jarmużu
1 buraka liściowego (boćwina)

1/4 awokado
1 pomarańcza 
szklanka wody

 






 OBIAD: (zrobiony w pracy bo w domu niestety nie mam gazu i nie mam jak  gotować:)



warzywa na parze z fasolką i tahini dressingiem
kilka kwiatków brokuła
kilka liści jarmużu
2 duże marchewki
1/2 kubeczka fasolki zwykłej
1  duży słodki ziemniak
 1 łyżka arame (wodorosty)

dressing:
1/4 kubka soku z cytrynki
3 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki tahini ( zblendowane ziarna sezamu)
1 łyżka sosu sojowego
1/4 szkalnki wody
1 ząbek czosnku
szczypta soli morskiej i czarnego pieprzu





KOLACJA:
sok zielony:
szpinak, seler, pietruszka, salata rzymska, ogórek

Przekąski
2 zielone jabłka