Kochani:) ja dalej sokuję choc jem tez jablka jak mnie psychiczny głód dopada. A dopada mnie dość często . Nie chcę sie męczyć , bo nie ma to sensu więc postanowiłam jeść owoce (głównie jabłka) jak będę się męczyc. No i jest mały problem z kawa bo nie dam rady jej odstawić. Pierwsze dwa dni dałam radę a później znowu zgrzeszyłam:) nie piję jej wiele ale 5 lyków dziennie muszę mieć. Jutro spróbuję na nowo przetrwać dzień bez kawy, zobaczymy jak mi pójdzie....
Ale o czym ja tu chcę do was napisać to jest pomysł na jaki wpadłam, pisałam już o nim na vitalmanii, a mianowicie, chcę zaproponować dzień na sokach tylko raz w tygodniu. z tego co widziałam na vitalce to ludzie głosuja za sobotą. Dodam tylko , że jak dane mi było rozmawiać z Brainem Clementem ( którego szanuje najbardziej z wszystkich znanych pionierów surowego jedzenia w Stanach, jest on lekarzem , prowadzi Hippocrates Institute , najwiekszy tego rodzaju szpital na calym świecie, i uratowal on życie setki tysięcy ludzi , od tych chorych na raka, różnego rodzaju choroby psychiczne, choroby parkinsona a nawet autyzm) to powiedziała mi on , że jeden dzień w tygodniu na sokach jest zdrowszy niż 40 dniowe sokowe głodówki. To samo tez mi powiedziano w Teksasie. jednodniowe sokowanie to nie tylko czysty zastrzyk wartości odżywczych dla naszego organizmu, ale także zasłuzony odpoczynek dla naszego kochanego ciała. Przeciętny człowiek zużywa 40-60% energii dziennie na trawienie! Także warto jest dać naszemu ciału jeden dzień odpoczynku a przy okazji naszemu mózgowi ekstra 40-60% energii co by sobie lepiej zagmatwane mysli w główce poukładać:))) Także moi kochani zachęcam do sokowania raz w tygodniu , wstępnie proponuję sobotę:)
Buziaki:)
dziekuję:
za jabłka twarde i chrupiące
za deszczowe dni
za kolorowe berety
długie swetry
soki buraczkowe
poniedziałki owocowe
za książki inspirujące
muzykę kojącą
za moje piękne ciało
za ten blog
za inspirację
i oczywiście za WAS!!!!! DZIĘKUJĘ <3