środa, 23 lutego 2011

Pierwszy tydzień poszukiwań wewnetrznego dziecka



Kochani:)

A więc zjawiam się tu dziś na blogu by wam opowiedzieć o moich poczynaniach pierwszego tygodnia w poszukiwaniu mojego wewnętrznego dziecka. Jeżeli chodzi o moje codzienne pisanie pamiętnika to jestem zuchem, spisałam sie naprawde na piątkę:) Pisałam codziennie i powiem wam, że pomogło mi to strasznie już w pierwszym tygodniu.
Ja od zawsze wiedziałam że pisanie jest niesamowitą formą wyzwolenia emocji,  najlepszą "terapią" duszy dla nas dostępną. Gdy piszemy  pochodzi to prosto z naszego serca, to wtedy jest nam najłatwiej być kompletnie szczerym i prawdziwym. Nasze społeczeństwo już od wielu generacji operowane  jest przez ego, które często staje sie naszym panem i w porozumieniu z umysłem płata nam figle dyktując przeróżne normy i regulacje jakie powinniśmy spełnić by być szczęśliwymi. Odsuwając nas tym samym krok po kroku od naszego wenętrznego dziecka- naszego prawdziwego ja.   Dlatego też nawet gdy znajdziemy idealnego partnera, przyjaciela czy też terapeutę, któremu ufamy i chcemy z nimi podzilelić sie czymś co nas gnębi, poradzić się czy też się czymś pozytywnym pochwalić, nasze ego jest sprytne i zawsze musi wsadzić swoje "pięć groszy" czy to w postaci wyolbrzmiania czy też ukrywania pewnych faktów z wstydu czy też dumy. Gdy rozmawiamy z kimś operujemy z umysłu, a umysł przecież nie jest naszą pełną wizytówką a tylko drobnym na niej  nadrukiem. Serce jest naszą duszą, esencją naszego istnienia, komnatą w której ukryte jest nasze wewnętrzne dziecko znające  wszystkie tajemnice naszego szczęścia i spełnienia. Gdy piszemy, piszemy prosto z serca, nie ma potrzeby by dobrze wyglądać nie ma potrzeby się bać cokolwiek powiedzieć, by się wstydzić czy też udawać. Gdy piszemy jesteśmy wolni od osądów jesteśmy tylko my i nasze wewnętrzne dziecko.  Tak naprawdę to właśnie ono nam dytkuje prosto z serca  tekst przez nas pisany. Daltego też właśnie pisanie jest tak bardzo ważne,  ponieważ jest to jeden z nielicznych momentów kiedy prowadzimy rozmowy z naszym wewnętrznym dzieckiem.

Z moich rozmów w tym tygodniu kochani dowiedziałam się że tak niewiele jest we mnie  bólu, tak  wciąż gdzieś we mnie tkwią jeszcze drobne namiastki złości i tej na innych i tej na samą siebie. Z tą różnicą jednak, że teraz jestem w stanie być obserwatorem a nie sędzią. Nauczyłam się powoli  rozpoznawać emocje mną targające i starać się zrozumieć dlaczego one tam są i dlaczego nie warto się  ich trzymać ani chwili dłużej. Interesujące jest dla mnie to że my jako ludzie mamy tendencję trzymania się przeszłości kurczowo za ręce i ciągnięcia  jej za sobą gdziekolwiek idziemy. Codziennie z rana wybierając się w podróż życia dzielnie wrzucamy ja na plecy nie zważając na to jak wiele ona waży i jak bardzo opóźnia nasze dojście do celu wciąż decydujemy się ją ze sobą zabrać. Im cięższy bagaż przeszłości tym łatwiejsza decyzja o  jego zabraniu. Jak dziwne jest to że tak łatwo jest nam pamiętać ból i z nim się identyfikować a tak ciężko jest nam pamiętać szczęśliwe momenty naszego życia. Ale o tym to oddzielny post trzeba będzie napisać....

Przez cały tydzień notowałam każdy posiłek i każde uczucie łaknienia oraz jego powód:  nuda, smutek, radość, głód. I zdałam sobie sprawę kochani, że  wciąż mam niewielkie problemy z objadaniem się. Niełatwo jest mi o tym pisać ale innej drogi do uwolnienia się od tego nie widzę. Więc tak jak obiecałam dzielę się moimi przemyśleniami na ten temat i po to bym sama mogła na to odpowiedź znaleźć a i przy okazji może  innym pomóc.
Jak już pisałam w komentarzach, piszę na ten temat oddzielny post, oparty własnymi doświadczeniami a także wiedzą uzyskana podczas pracy w kilnice  z kobietami zmagającymi się z podobnymi problemami. Także za kilka dni napisze na ten temat dużo więcej.
Dodam tylko że co jest mi bardzo pomocne to notowanie w podręcznym notesiku tego co jem i jaki jest tego powód i później pod koniec dnia czytanie tego i obserwowanie własnego zachowania. Wiem że niektórym może to się wydawać pracochłonne, jednak uwierzcie mi jest to warte zachodu i tak naprawdę zajmuje zaledwie kilka minut dziennie. I tak jak już wspominałam wcześniej gdy piszemy o tym sami dla siebie nie musimy się z niczym ukrywać co jest częstym zachowaniem  w przypadkach emocjonalnego objadania się. Chowanie się podczas jedzenia nawet gdy nikt na nie patrzy jest bardzo typowym zachowaniem, dlatego jest też nam tak łatwo zapomnieć o tym że to robimy.
Drugim bardzo ważnym elementem jest bycie obserwatorem a nie sędzią. Jeżeli zachowujemy się w dany sposób to dlatego że jest tam jakiś powód który to zachowanie wywołuje. Karcenie się za to zwłaszcza po czasie nie pomoże nam tego zachowania zaprzestać,  ponieważ nie jest ono w stanie ujawnić nam prawdziwego jego powodu. To właśnie odnalezienie powodu naszego zachowania  jest w stanie nam pomóc go zrozumieć i zaprzestać kiedy będziemy na to gotowi. Z samokarceniem jest  tak jak z tabletką która nie leczy tylko zalecza i jest w stanie dosięgnąć jedynie skutek choroby a nie jej powód. Tabletka  jednak w przeciwieństwie do samokarcenia przynajmniej ten ból na jakiś czas uśmierza a  samokarcenie go jeszcze bardziej pogłębia. Więc proszę skarby starajcie się tego nie robić ani samym sobie ani  bliźnim swoim.

Kochani co do randki to zabrałam sama siebie do kafeteryjki mojej ulubionej i pozwoliłam sobie na filiżankę przepysznej wiosna pachnącej kawy. Spędziłam tam dwie godziny kompletnie sama, ciesząc się swoim towarzystwem  niezmiernie  i na drutach kolejny szalik robiąc:)))


Odrobiłam też jedną pracę domową a mianowicie wypisałam osoby ( a raczej jedną - mojego ojczyma), które przyczyniły się do przytłumienia mojej kreatywności. Wypisałam w pamiętniku sytuacje które pamietam, słowa które mi mówił, to jak sie przy tym czułam i to jaki to ma na mnie wpływ na dzień dzisiejszy. Czyli wszystko co mi jeszcze w  mojej pamięci po tym zostało. I tu znów  doszłam do bardzo pozytywnej konkluzji, a mianowicie zdałam sobie sprawę że jest tego niewiele  i że ma to na mnie wpływ bardzo niewielki wręcz znikomy!
Napiszę wam o tym w kolejnym poście jutro albo w piatek bo ta praca domowa pomogła mi zrozumieć naprawde wiele. Na dziś zmykam, kocham was okrutelnie mocno tulę cieplutko i moc pozytywnej energii w waszą stronę ślę <3