"Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku"
— Gautama Budda (Siddhartha Gautama)
A więc w droge wyruszyć czas....:)
Zanim jednak w nią podążymy musimy spakować kilka rzeczy i zrobić kilka drobnych postanowień. I nie chcę tu słyszeć wymówek typu „ ja nie dam rady”, „nie mam silnej woli”, ”brak mi determinacji”, „to sie nigdy nie uda”. Jak już wspominałam we wcześniejszym poście i w kontrakcie, który mam nadzieję już podpisaliście, podróż ta nie będzie łatwa, jednak bez dwóch zdań warta zachodu! A jeśli chodzi o wymówki to pozwólcie, że się was o coś zapytam: jak wielu z was jest w stanie być na diecie przez miesiące odmaiwając sobie prawdziwego jedzenia, żyjąc na kilku jabłkach dziennie?. Jak wielu z was jest w stanie iść do pracy, później do szkoły, wyprowadzić psa kilka razy dziennie, zawieźć dzieci do szkoły, odebrać je, ugoować obiad a na koniec pozmywać i posprzatać??? Ktoś kto potrafi to zrobić może mieć przeróżne cechy charakteru ale napewno brak silnej woli czy determinacji do nich nie należy. Więc nie chcę słyszeć, że to co wam zaraz powiem jest niemożliwe do wykonania. Wszystko jest możliwe!!!:)
Oto co będzie nam potrzebne:
MIŁOŚĆ:
Kochani by przejść tą podróż ze spokojem i bez bólu będziecie musieli spakować ze sobą cały ogrom bezwarunkowej miłości do siebie samych i waszych bliskich. Miłość jest absolutnie niezbędna by zaprowadzić was do wolności. To właśnie jej brak w jakiejś drobnej części nas spowodował, że wkradł sie tam strach i wprowadził całkowite zamieszanie w naszym życiu. Jednak nie ma tego czego miłość by nie mogła naprawić:). Miłość bezwarunkowa znaczy, miłość kompletna bez żadnych ograniczeń i bez żadnych wcześniejszych warunków do spełnienia. Będziecie kochać siebie, swoje ciało (tu i teraz, tak! tu i teraz), swoje dobre cechy i swoje słabości, swoje osiągnięcia i swoje "powinięcia nogi". Będziecie kochać siebie w dni spędzone na jedzeniu pełnowartościowego zdrowego jedzonka i w dni gdy przydarzy wam się wrócić do starych nawyków i chwycić za kawałek ciastka lub lody. Będziecie kochać siebie CODZIENNIE o każdej porze dnia, nawet we śnie!:)
Kochani by przejść tą podróż ze spokojem i bez bólu będziecie musieli spakować ze sobą cały ogrom bezwarunkowej miłości do siebie samych i waszych bliskich. Miłość jest absolutnie niezbędna by zaprowadzić was do wolności. To właśnie jej brak w jakiejś drobnej części nas spowodował, że wkradł sie tam strach i wprowadził całkowite zamieszanie w naszym życiu. Jednak nie ma tego czego miłość by nie mogła naprawić:). Miłość bezwarunkowa znaczy, miłość kompletna bez żadnych ograniczeń i bez żadnych wcześniejszych warunków do spełnienia. Będziecie kochać siebie, swoje ciało (tu i teraz, tak! tu i teraz), swoje dobre cechy i swoje słabości, swoje osiągnięcia i swoje "powinięcia nogi". Będziecie kochać siebie w dni spędzone na jedzeniu pełnowartościowego zdrowego jedzonka i w dni gdy przydarzy wam się wrócić do starych nawyków i chwycić za kawałek ciastka lub lody. Będziecie kochać siebie CODZIENNIE o każdej porze dnia, nawet we śnie!:)
"Miłość w przeszłości jest tylko wspomnieniem. Miłość w przyszłości jest tylko oczekiwaniem. Prawdziwa miłość żyje w teraźniejszości"
— Gautama Budda (Siddhartha Gautama)
WYROZUMIAŁOŚĆ:
CIERPLIWOŚĆ:
Oj bez cierpliwości też się nie obejdzie. W dzisiejszych czasach jesteśmy przyzwyczajeni do ekspresowego życia. Wszystko jest robione w takim pędzie, że człowiekowi się wydaje, że jeśli coś zajmuje dłużej niż tydzień to nie jest warte zachodu. Świat operuje na szkołach internetowych, w których możemy zrobić 4 lata licencjata w rok albo i 6 miesięcy. Gdy próbujemy wysłać smasa z telefonu i zajmuje nam to więcej niż 2 sekundy zaczynamy przeklinać telefon totalnie zapominając o tym, że wiadomość ta leci w kosmos i z powrotem, nie wspominając już nawet o fakcie, że 10 lat temu wysyłanie takiej wiadomości było kompletnie niemożliwe. Mamy kursy szybkiego pisania, szybkiego czytania, szybkiego uczenia się i szybkiego chudnięcia! Gdy szukamy diety nie patrzymy na to z czego ona się składa. Nie interesuje nas czy jest w niej zawarte jedzenie, które jest dla nas zdrowe, nie dbamy nawet o to czy jest w niej jedzenie, które lubimy, jedyne co nas interesuje to to w jak szybkim czasie jak wiele jesteśmy w stanie schudnąć. Jeśli myślicie, że ta podróż będzie tygodniową wyprawą to się mylicie. Jeśli wciąż sie decydujecie w nią wybrać radzę wam z całego serca zapakować cały plecak cierpliwości. Dieta nie jest powodem dlaczego macie dodatkowe kilogramy, nie jest ona też przyczyną waszego objadania się czy też uzależnienia od jedzenia. Dlatego tez dieta tego nie jest w stanie zmienić. Powód, który jest zakorzeniony w waszym umyśle nie pojawił się w nim wczoraj i nie odejdzie jutro. Jest z wami obecny każdego dnia od kilku lub nawet kilkunastu lat i na to by się go pozbyć będzie wam potrzeba więcej czasu niż tydzień lub dwa. Także jak sami widzicie, CIERPLIWOŚĆ wybiera się z nami w podróż bez dwóch zdań!:)
WIARA:
Cokolwiek w życiu chcemy osiągnąć, nie uda nam się jeśli w to najpierw nie uwierzymy. Wiara jest początkiem wszystkiego, bez niej nic nie jest możliwe. Zanim się wybierzecie gdziekolwiek skarby musicie uwierzyć, że tym razem się wam uda. I tu też nie chcę słyszeć, że to nie możliwe, że "brak wam wiary w siebie". Co jak co ale wiary to wam napewno nie brak. Jak wielu z was WIERZY, że nie ma silnej woli, WIERZY że jest słaby, WIERZY że się do niczego nie nadaje, WIERZY że nie da rady tego zrobić, WIERZY że nawet jak mu się uda maszerować dzielnie przez tydzień lub dwa to i tak prędzej czy później się podda? Jak wielu z was jest w stanie w to UWIERZYĆ? I jak wielu z was zna potegę wiary? Czyż to w co do tej pory wierzyliście nie przekonało was do tego stopnia, że boicie się spróbować zacząć walczyć poraz kolejny? Ha! Więc jak już powiedziałam wiary wam napewno nie brakuje, macie jej i to całe mnóstwo, problem jest tylko taki, że wierzycie nie w to co trzeba!:) Nie ma co się martwić, to w nas tkwi cała moc i siła i to my i tylko my decydujemy w co wierzymy a w co nie. Także nazbierajcie tyle wiary ile dacie rady unieść i to tej dobrej wiary takiej jak : "DAM RADĘ TO ZROBIĆ", "JESTEM SILNY/NA", "TYM RAZEM SIĘ UDA", "MOGĘ ZROBIĆ WSZYSTKO CO TYLKO ZAPRAGNĘ"!:)
Zmierzając do Jerozolimy przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami. Na ich widok rzekł do nich: Idźcie, pokażcie się kapłanom. A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec. Do niego zaś rzekł: Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła.
(Łk 17, 11-19)
Tak kochani bez tego nigdzie się nie wybierajcie. Pisanie jest tu koniecznościa i zbawieniem. Pomoże wam dokopać się do zakamarków duszy o której istnieniu zapomnieliście. Pomoże wam obserwować wasz progres z dnia na dzień bedzie wam ilustrowało waszą transformację. Wiem wiem, że wielu z was myśli pewnie: "aj ja nie lubię pisać", "ja nie mam na to czasu", "to głupie", "to nie działa" itp. rzeczy. Ja wam powiem jedno : TO DZIAŁA! Mówię wam to jako wasz przyjaciel. Ja pisałam od zawsze, pisałam wtedy gdy ukrywałam sie w szafie przed swoim ojczymem, wtedy gdy czułam że jestem kompletnie sama i nikt mnie nie kocha, wtedy gdy siebie nienawidziłam i wtedy gdy udało mi się zrobić coś z czego byłam dumna. Pisałam gdy było mi smutno i gdy byłam szczęśliwa, pisałam gdy miałam na to mnóstwo czasu i gdy spałam 3 godziny dziennie. A przede wszystkim pisałam podczas swojej podróży do wolności. Pisałam w te dni gdy gdy jadłam zdrowo i w te dni gdy zapychałam się jedzeniem do momentu aż ból był tak silny że dalej jeść nie mogłam. Pisanie te nie ma być wyrafinowane stylistycznie i nie musi zajmować wiele czasu. Jeśli mamy czas na prysznic dwa razy dzienie, posiłek 3 lub 5 razy dziennie, pracę, dom, internet, ogladanie filmów, picie piwa z kolegami, wysyłanie 200 smsów dziennie, makijaż, prostowanie włosów itp., znajdziemy też 15 minut na rozmowę z samą/ym sobą. Rozmowa ta jest bowiem niezbędna i jest w stanie rozburzyć most, który stoi pomiędzy tym kim się staliście przez lata a tym kim jesteście naprawdę. Dla super niedowiarków dodam jako nieodszły psycholog, że setki badań udowadniają moc leczniczą/terapeutyczną pisania. Wiele z nich wskazuje nawet, że pisanie ręczne jest lepsze niz pisanie elektroniczne. ( tu jednak polecam to z czym czujecie się bardziej komfortowo). Dodam też, że podczas pracy w szpitalu psychiatrycznym, pisanie było główną częścia terapii grupowej jaką prowadziłam z kobietami po przeżyciach traumatycznych. Także sami widzicie, że miejsce na zeszyt w plecaku musi być!:)
OTWARTY UMYSŁ I SERCE:
Kochani, podczas tej podróży będzie wiele dni gdy to co robicie będzie wam się wydawało bezsensowne. Będziecie czytać moje posty i myśleć w głebi duszy to jest głupie, to nie ma sensu. Wiele z moich poglądów może być wam bardzo obce i wręcz radykalne. Ja sama gdy zaczęłam swoją podróż byłam najbardziej sceptyczną osobą jaka znałam. I to bardzo spowolniło mój marsz. Dziś jestem zupełnie inna. Dziś rozumiem, że to co wiemy o życiu jest tylko jego niewielka cząstką. I jedynym sposobem by się dowiedzieć więcej jest otwarty umysł i otwarte serce. Nie mówię wam, byście całkowiecie wierzyli w to co ja wam mówię ponieważ moje poglady będą wiele razy różne od waszch. Ja was proszę byście do nich podeszli z otwarością w sercu i umyśle:)
"Mnichom i uczonym nie wolno akceptować moich poglądów - z szacunku. Muszą je analizować tak, jak złotnik sprawdza jakość kruszca. Trąc, skrobiąc, pocierając i topiąc."
— Gautama Budda (Siddhartha Gautama)
BÓG/ STWÓRCA/WYŻSZA SIŁA/
Jest to temat bardzo wrażliwy jednak nie wolno go tu pominąć. Zanim powiem cokolwiek chcę zaznaczyć, że posiadam jednakowy szacunek do każdej istniejącej religii i wiary i nie jest absolutnie moja intencją by cokolwiek w tej dziedzinie zmieniać i do czegokolwiek was kochani namawiać. Ja sama zmagałam się z wiarą w Boga przez wiele lat mojego życia. Wyszlam z domu bardzo wierząca i praktykujaca katolicyzm. Jednak lata życia w cierpieniu sprawiły, że porzuciałam wiarę w Boga a miejsce te w moim sercu wypelniła złość. Póżniej znalazłam coś co miało dla mnie sens czyli nauka. Studiowanie psychologii przyniosło wiele odpowiedzi na gnębiące mnie pytania i przyniosło tymczasowe ukojenie duszy. Jednak nie na długo, gdy wylądowałam w Teksasie gdzie wiekszość ludzi była "spirytualna", ja wciąż się z tego śmiałam. Jednak 3 tygodnie spędzone tam odmieniły moje życie i wiara ponownie zagościła w moim sercu. Mimo to po powrocie jeszcze przez wiele miesięcy miałam problem z BOGIEM i jego obecnością w moim życiu. Samo słowo BÓG straciło dla mnie znaczenie lata temu. Więc omijałam go z daleka przez jeszcze jakiś czas. Jednak im więcej czasu spędzałam na mojej wędrówce, im więcej czytałam, medytowałam, spędzałam czas w samotności i z przyrodą tym bardziej do mnie docierało, że gdzieś tam daleko istnieje siła wyższa, silniejsza niż wszystko co jest mi znane. Że nie ważne w którą stronę spojrzę widzę na to dowód: słońce, niebo, kwiaty, drzewa, ludzie. Nie ważne jak bardzo chciałam od tego uciec BÓG był wszędzie. I dopiero wtedy zrozumiałam, że jest on częścia mnie i brak wiary w niego jest częścią mojej separacji i powodem życia w strachu. Zrozumiałam tym samym, że bez niego nie dam rady tego zrobić. Jak już wspominałam wcześniej nie jestem tu by was do jakielkolwiek wiary namawiać. Z tego powodu nie będę się też z wami głębiej dzielić moimi pogladami. Zachecę jednak byście jeśli wierzycie w Boga, zabrali go ze sobą, a jeśli w niego nie wierzycie, byście się zasatnowili w co wierzycie w zamian?
MNÓSTWO SUROWYCH OWOCÓW I WARZYW
Choć wspomniałam wcześniej o tym, że dieta nie rozwiąże naszych problemów to jednak zmiana naszych nawyków żywieniowych będzie potrzebna. Jedzenie w dzisiejszych czasach jest przepełnione chemikaliami, sterydami, antybiotykami i jest modyfikowane genetycznie. Wiele substancji w nim zawartych jest powodem naszego uzależnienia od jedzenia na poziomie fizycznym, które nie różni sie niczym od uzależnienia od nikotyny, alkoholu czy kofeiny. Będe o tym mówić o wiele więcej w kolejnych postach poświęconych całkowicie jedzeniu. Na dziś tylko powiem tyle: "JEDZCIE SUROWE OWOCE I WRAZYWA":)
KOCHAM WAS Z CAŁEJ SIŁY - EWCIA<3
CDN