Hej kochani:) a wiec dzień pierwszy mojej kuracji się zaczął . Nie wszytko poszło zgodnie z planem ale to dopiero pierwszy dzień , wiec sobie wybaczam:) Miałam wstać z samego rana ale , że poszłam spac o 5 rano to i mi nie wyszło....
Jednak wodę z cytrynką wypiłam i to nawet dwie szklaneczki , po czym przystapiłam do lewatywy, z ciepłej wody do tego implanty z trawy pszenicznej ( tak robilismy w Teksasie). Później poszłam na przechadzkę , bo nabieganie jakoś dziś jeszcze nie miałam weny, a i padało ty strasznie od rana. No i Później śniadanie:)))) wypiłam 3 soki : jeden z marchewki i jabłka (musiałam:)) i dwa z selera ogórka i jabłka . PYSZOTKA!!!! Jak do was piszę jest 14.56 i jak narazie czuję się wyśmienicie. Ani ból głowy ani głód mnie jeszcze nie odwiedziły. Jestem pewna , że za kilka godzin mętalne pragnienia sprawią mi wizytę , ale będę się trzymała dzielnie! Jestem bardzo podekscytowana , pełna pozytywnej energii i nadziei , że tym razem sie uda! Dziękujęza wsparcie , codziennie sobie zdaję sparwe jak moje życie stało się łatwiejsze odkąd się w nim pojawiliście! DZIĘKUJĘ
Co mi dzis (jeszcze) nie wyszło: jak narazie nie medytowałam , postaram sie nadrobic to jak wrócę z pracy chciałabym tez pobiegać , może jak wrócę z pracy to nie będzie tak lało no i muszę ten post o rozmowie z ciałem dokończyć
AFIRMACJE i NASZE "5 " RZECZY:
dziękuję za to , że mam na tyle siły by podniesc sie kolejny raz i zacząć od nowa
za brak bólu głowy
za nieczucie głodu
za silną wolę
za piękną muzykę
za deszczowy poranek
za wodę z cytryną
przepyszne soki
za uczucie spokoju z jakim obudziłam się z rana
za wybaczenie sobie swoich potkniec i pomyłek
za wiare , że zawsze można zacząc od nowa,
za piękno chwili obecnej
za ten blog
i za WAS : MOJĄ RODZINKĘ!!!!
za miłość do siebie samej i ludzi mnie otaczających
za samoakceptację
za uśmiech na mojej twarzy
i jescze raz ZA WAS<3 DZIĘKUJĘ