środa, 21 grudnia 2011

kompulsywne jedzenie Cz II

"Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku"
Gautama Budda (Siddhartha Gautama)
 
 
Kochani,
A więc w droge wyruszyć czas....:)
Zanim jednak w nią podążymy musimy spakować kilka rzeczy i zrobić kilka drobnych postanowień. I nie chcę tu słyszeć  wymówek typu „ ja nie dam rady”, „nie mam silnej woli”, ”brak mi determinacji”, „to sie nigdy nie uda”. Jak już wspominałam we wcześniejszym poście i w kontrakcie, który mam nadzieję już podpisaliście, podróż ta nie będzie łatwa, jednak bez dwóch zdań warta zachodu! A jeśli chodzi o wymówki to pozwólcie, że się was o coś zapytam: jak wielu z was jest w stanie być na diecie przez miesiące odmaiwając sobie prawdziwego jedzenia, żyjąc na kilku jabłkach dziennie?. Jak wielu z was jest w stanie iść do pracy, później do szkoły, wyprowadzić psa kilka razy dziennie, zawieźć dzieci do szkoły, odebrać je,  ugoować obiad a na koniec pozmywać i posprzatać???  Ktoś kto potrafi to zrobić może mieć przeróżne cechy charakteru ale napewno brak silnej woli czy determinacji do nich nie należy. Więc nie chcę słyszeć, że to co wam zaraz powiem jest niemożliwe do wykonania. Wszystko jest możliwe!!!:)
Oto co będzie nam potrzebne:



MIŁOŚĆ:

Kochani by przejść tą podróż ze spokojem i bez bólu będziecie musieli spakować ze sobą cały ogrom  bezwarunkowej miłości do siebie samych i waszych bliskich. Miłość jest absolutnie niezbędna by zaprowadzić was do wolności. To właśnie jej brak w jakiejś drobnej części nas spowodował, że wkradł sie tam strach i wprowadził całkowite zamieszanie w naszym życiu. Jednak nie ma tego czego miłość by nie mogła naprawić:). Miłość bezwarunkowa znaczy, miłość kompletna bez żadnych ograniczeń i bez żadnych wcześniejszych warunków do spełnienia. Będziecie kochać siebie, swoje ciało (tu i teraz, tak! tu i teraz), swoje dobre cechy i swoje słabości, swoje osiągnięcia i swoje "powinięcia nogi". Będziecie kochać siebie w dni spędzone na jedzeniu  pełnowartościowego zdrowego jedzonka i w dni gdy przydarzy wam się wrócić do starych nawyków i chwycić za kawałek ciastka lub lody. Będziecie kochać siebie CODZIENNIE o każdej porze dnia, nawet we śnie!:)
"Miłość w przeszłości jest tylko wspomnieniem. Miłość w przyszłości jest tylko oczekiwaniem. Prawdziwa miłość żyje w teraźniejszości"
— Gautama Budda (Siddhartha Gautama)
 
 
WYROZUMIAŁOŚĆ:

 Zaraz po miłości wrzućcie do torby cały stos wyrozumiałości, ona wam będzie również niezbędna. Podczas waszej podróży wiele się zmieni. Nie tylko wasze ciało ale też i dusza przejdą ogromną transformację. Wasze życie zacznie wyglądać inaczej. Wielu ludzi nie będzie rozumiało tego co robicie, wielu z nich będzie próbowało was od tego odciągnąć, inni zaczną dawać własne rady. Wielu z nich będzie się z was śmiało a kilku z nich nawet odejdzie z waszego życia na zawsze. Nie bócie się,  zmiany jakiegokolwiek rodzaju zawsze wprowadzają w życie chaos. A przez to, że dzielimy życie z innymi ludźmi nasza zmiana jest też ich zmianą. Ci co was kochają, zawsze tam dla was będą, mogą się zmagać na początku z waszą decyzją, jednak gdy zobaczą waszą przemianę będa się cieszyć waszym szczęściem. Dla tych co nie podzielaja waszego entuzjazmu czas w waszym życiu dobiega  końca. Nie ma co się smucić kochani, wszystko we wszechświecie jest ciągłą zmianą. Gdy pewni ludzie odchodzą z naszego życia zostawiają w nim lukę ( miejsce ), dla tych nowych, którzy wkrótce nadejdą. Ponadto to że na dziś sie z nimi żegnacie nie znaczy przecież, że oni nigdy do was z powrotem nie wrócą:).  Rozłąki tego typu są bardzo bolesne, dlatego spakujcie tyle wyrozumiałości ile tylko dacie rade udźwignąć.


CIERPLIWOŚĆ:

Oj bez cierpliwości też się nie obejdzie. W dzisiejszych czasach jesteśmy przyzwyczajeni do ekspresowego życia. Wszystko jest robione  w takim pędzie, że człowiekowi się wydaje, że jeśli coś zajmuje dłużej niż tydzień to nie jest warte zachodu. Świat  operuje na szkołach internetowych, w których możemy zrobić 4 lata licencjata w rok albo i 6 miesięcy. Gdy próbujemy wysłać smasa z telefonu i zajmuje nam to więcej niż 2 sekundy zaczynamy przeklinać telefon totalnie zapominając o tym, że wiadomość ta leci w kosmos i z powrotem, nie wspominając już nawet o fakcie, że 10 lat temu wysyłanie takiej wiadomości było kompletnie niemożliwe. Mamy kursy szybkiego pisania, szybkiego czytania, szybkiego uczenia się i szybkiego chudnięcia! Gdy szukamy diety nie patrzymy na to z czego ona się składa. Nie interesuje nas czy jest w niej zawarte jedzenie, które jest dla nas zdrowe, nie dbamy nawet o to czy jest w niej jedzenie, które lubimy, jedyne co nas interesuje to to w jak szybkim czasie jak wiele jesteśmy w stanie schudnąć. Jeśli myślicie, że ta podróż będzie tygodniową wyprawą to się mylicie. Jeśli wciąż sie decydujecie w nią wybrać radzę wam z całego serca zapakować cały plecak cierpliwości. Dieta nie jest powodem dlaczego macie dodatkowe kilogramy, nie jest ona też przyczyną waszego objadania się czy też uzależnienia od jedzenia. Dlatego tez dieta tego nie jest w stanie zmienić. Powód, który jest zakorzeniony  w waszym umyśle nie pojawił się w nim wczoraj i nie odejdzie jutro. Jest z wami obecny każdego dnia od kilku lub nawet kilkunastu lat i na to by się go pozbyć będzie wam potrzeba więcej czasu niż tydzień lub dwa. Także jak sami widzicie, CIERPLIWOŚĆ  wybiera się z nami w podróż bez dwóch zdań!:)

WIARA:

 Cokolwiek w życiu chcemy osiągnąć, nie uda nam się jeśli w to  najpierw nie uwierzymy. Wiara jest początkiem wszystkiego, bez niej nic nie jest możliwe. Zanim się wybierzecie gdziekolwiek skarby musicie uwierzyć, że tym razem się wam uda. I tu też nie chcę słyszeć, że to nie możliwe, że "brak wam wiary w siebie". Co jak co ale wiary to wam napewno nie brak. Jak wielu z was WIERZY, że nie ma silnej woli, WIERZY że jest słaby, WIERZY że się do niczego nie nadaje, WIERZY że nie da rady tego zrobić, WIERZY że nawet jak mu się uda maszerować dzielnie przez tydzień lub dwa to i tak prędzej czy później się  podda? Jak wielu z was jest w stanie w to UWIERZYĆ?  I jak wielu z was zna potegę wiary? Czyż to w co do tej pory wierzyliście nie przekonało was do tego stopnia, że boicie się spróbować zacząć walczyć poraz kolejny? Ha! Więc jak już powiedziałam wiary wam napewno nie brakuje, macie jej i to całe mnóstwo, problem jest tylko taki, że wierzycie nie w to co trzeba!:) Nie ma co się martwić, to w nas tkwi cała moc i siła i to my i tylko my decydujemy w co wierzymy a w co nie. Także nazbierajcie tyle wiary ile dacie rady unieść i to tej dobrej wiary takiej jak : "DAM RADĘ TO ZROBIĆ", "JESTEM SILNY/NA", "TYM RAZEM SIĘ UDA", "MOGĘ ZROBIĆ WSZYSTKO CO TYLKO ZAPRAGNĘ"!:)

Zmierzając do Jerozolimy przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami. Na ich widok rzekł do nich: Idźcie, pokażcie się kapłanom. A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec. Do niego zaś rzekł: Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła. 
(Łk 17, 11-19)


PAMIĘTNIK:

Tak kochani bez tego nigdzie się nie wybierajcie. Pisanie jest tu koniecznościa i zbawieniem. Pomoże wam dokopać się do zakamarków duszy o której istnieniu zapomnieliście. Pomoże wam obserwować wasz progres z dnia na dzień bedzie wam ilustrowało waszą transformację. Wiem wiem, że wielu z was myśli pewnie: "aj ja nie lubię pisać", "ja nie mam na to czasu", "to głupie", "to nie działa" itp. rzeczy. Ja wam powiem jedno : TO DZIAŁA! Mówię wam to jako wasz przyjaciel. Ja pisałam od zawsze, pisałam wtedy gdy ukrywałam sie w szafie przed swoim ojczymem, wtedy gdy czułam że jestem kompletnie sama i nikt mnie nie kocha, wtedy gdy siebie nienawidziłam i wtedy gdy udało mi się zrobić coś z czego byłam dumna. Pisałam gdy było mi smutno i gdy byłam szczęśliwa, pisałam gdy miałam na to mnóstwo czasu i gdy spałam 3 godziny dziennie. A przede wszystkim pisałam podczas swojej podróży do wolności. Pisałam w te dni gdy gdy jadłam zdrowo i w te dni gdy zapychałam się jedzeniem do momentu aż ból był tak silny że dalej jeść nie mogłam. Pisanie te nie ma być wyrafinowane stylistycznie i nie musi zajmować wiele czasu. Jeśli mamy czas na prysznic dwa razy dzienie, posiłek 3 lub 5 razy dziennie, pracę, dom, internet, ogladanie filmów, picie piwa z kolegami, wysyłanie 200 smsów dziennie, makijaż, prostowanie włosów itp., znajdziemy też 15 minut na rozmowę z samą/ym sobą. Rozmowa ta jest bowiem niezbędna i jest w stanie rozburzyć most, który stoi pomiędzy tym kim się staliście przez lata a tym kim jesteście naprawdę. Dla super niedowiarków dodam jako nieodszły psycholog, że setki badań udowadniają moc leczniczą/terapeutyczną pisania. Wiele z nich wskazuje nawet, że pisanie ręczne jest lepsze niz pisanie elektroniczne. ( tu jednak polecam to z czym czujecie się bardziej komfortowo). Dodam też, że podczas pracy w szpitalu psychiatrycznym, pisanie było główną częścia terapii grupowej jaką prowadziłam z kobietami po przeżyciach traumatycznych. Także sami widzicie, że miejsce na zeszyt w plecaku musi być!:)

OTWARTY UMYSŁ I SERCE:

Kochani, podczas tej podróży będzie wiele dni gdy to co robicie będzie wam się wydawało bezsensowne. Będziecie czytać moje posty i myśleć w głebi duszy to jest głupie, to nie ma sensu. Wiele z moich poglądów może być wam bardzo obce i wręcz radykalne. Ja sama gdy zaczęłam swoją podróż byłam najbardziej sceptyczną osobą jaka znałam. I to bardzo spowolniło mój marsz. Dziś jestem zupełnie inna. Dziś rozumiem, że to co wiemy o życiu jest tylko jego niewielka cząstką. I jedynym sposobem by się dowiedzieć więcej jest otwarty umysł i otwarte serce. Nie mówię wam, byście całkowiecie wierzyli w to co ja wam mówię ponieważ moje poglady będą wiele razy różne od waszch. Ja was proszę byście do nich podeszli z otwarością w sercu i umyśle:)


"Mnichom i uczonym nie wolno akceptować moich poglądów - z szacunku. Muszą je analizować tak, jak złotnik sprawdza jakość kruszca. Trąc, skrobiąc, pocierając i topiąc."
 — Gautama Budda (Siddhartha Gautama)


BÓG/ STWÓRCA/WYŻSZA SIŁA/

Jest to temat bardzo wrażliwy jednak nie wolno go tu pominąć. Zanim powiem cokolwiek chcę zaznaczyć, że posiadam jednakowy szacunek do każdej istniejącej religii i wiary i nie jest absolutnie moja intencją by cokolwiek w tej dziedzinie zmieniać i do czegokolwiek was kochani namawiać. Ja sama zmagałam się z wiarą w Boga przez wiele lat mojego życia. Wyszlam z domu bardzo wierząca i praktykujaca katolicyzm. Jednak lata życia w cierpieniu sprawiły, że porzuciałam wiarę w Boga a miejsce te w moim sercu wypelniła złość. Póżniej znalazłam coś co miało dla mnie sens czyli nauka. Studiowanie psychologii przyniosło wiele odpowiedzi na gnębiące mnie pytania i przyniosło tymczasowe ukojenie duszy. Jednak nie na długo, gdy wylądowałam w Teksasie gdzie wiekszość ludzi była "spirytualna", ja wciąż się z tego śmiałam. Jednak 3 tygodnie spędzone tam odmieniły moje życie i wiara ponownie zagościła w moim sercu. Mimo to  po powrocie jeszcze przez wiele miesięcy miałam problem z BOGIEM i jego obecnością w moim życiu. Samo słowo BÓG straciło dla mnie znaczenie lata temu. Więc omijałam go z daleka przez jeszcze jakiś czas. Jednak im więcej czasu spędzałam na mojej wędrówce, im więcej czytałam, medytowałam, spędzałam czas w samotności i z przyrodą tym bardziej do mnie docierało, że gdzieś tam daleko istnieje siła wyższa, silniejsza niż wszystko co jest mi znane. Że nie ważne w którą stronę spojrzę widzę na to dowód: słońce, niebo, kwiaty, drzewa, ludzie. Nie ważne jak bardzo chciałam od tego uciec BÓG był wszędzie. I dopiero wtedy zrozumiałam, że jest on częścia mnie i brak wiary  w niego jest częścią mojej separacji i powodem życia w strachu. Zrozumiałam tym samym, że bez niego nie dam rady tego zrobić. Jak już wspominałam wcześniej nie jestem tu by was do jakielkolwiek wiary namawiać. Z tego powodu nie będę się też z wami głębiej dzielić moimi pogladami. Zachecę jednak byście jeśli wierzycie w Boga, zabrali go ze sobą, a jeśli w niego nie wierzycie, byście się zasatnowili w co wierzycie w zamian?


MNÓSTWO SUROWYCH OWOCÓW I WARZYW

Choć wspomniałam wcześniej  o tym, że dieta nie rozwiąże naszych problemów to jednak zmiana naszych nawyków żywieniowych będzie potrzebna. Jedzenie w dzisiejszych czasach jest przepełnione chemikaliami, sterydami, antybiotykami i jest modyfikowane genetycznie. Wiele substancji w nim zawartych jest powodem naszego uzależnienia od jedzenia na poziomie fizycznym, które nie różni sie niczym od uzależnienia od nikotyny, alkoholu czy kofeiny. Będe o tym mówić o wiele więcej w kolejnych postach poświęconych całkowicie jedzeniu. Na dziś tylko powiem tyle: "JEDZCIE SUROWE OWOCE I WRAZYWA":)


KOCHAM WAS Z CAŁEJ SIŁY - EWCIA<3


CDN

wtorek, 20 grudnia 2011

zielony szejk raz jeszcze:)


poniedziałek, 19 grudnia 2011

zielony szejk



Kochani jutro wrzucę kolejny post na temat kompulsywnego objadania sie ..obiecuję....Kocham Was <3

niedziela, 18 grudnia 2011

kompulsywne jedzenie/uzależnienie od jedzenia część I


Kochani dziś temat do którego przybierałam się już od dawna, będzie to seria postów na które wiem, że wielu z was czekało i czekałam też  ja sama. Wiem, że zajeło mi sporo czasu by wreszcie zacząć o tym pisać, jednak czas ten  był mi potrzebny do zakończenia mojej własnej przygody z tym „nałogiem”.
Moja przygoda z kompulsywnym objadaniem zaczęła się zaraz po przyjeździe do Nowego Jorku czyli 8 lat temu i zakończyła bardzo niedawno. Jednak dopiero 3 lata temu zdałam sobie sprawę z tego co się ze mną działo, wcześniej tajemnica o moim „nałogu” była zakopana głęboko w mojej podświadomości razem z pozostałymi duchami przeszłości. Pierwsze zderzenie się z rzeczywistością było bardzo drastyczne. Byłam tak przerażona, że cała się w wewnątrz trzęsłam na myśl o tym co by było gdyby ktoś się dowiedział. Szybko jednak zdałam sobie sprawę że najgorsze jest przyznanie się samej sobie,  inni zeszli na dalszy plan. Przez około rok, byłam zdolna  wciąż ukrywać swój „sekret”, przed samą sobą i innymi oczywiście też. Radziłam sobie całkiem nieźle  aż do wyjazdu do Teksasu (2 lata temu), gdzie prawda była wszędzie i nie sposób było sie od  od niej ukryć. Miłość i akceptacja jaką tam byłam obdarowana  sprawiły, że już nie chciałam uciekać. Pokazano mi WOLNOŚĆ, która jak tęcza mieniła się przeróżnymi kolorami: śmiech, spokój, radość, sen, akceptacja siebie, wybaczenie, płacz, wsparcie, bezwarunkowa miłość....ofiarowane prosto z serca obudziły we mnie siłę walki.  Walka ta, a raczej podróż jak  to wolę nazywać trwała przez kolejne 2 lata.  Niespodzianką tu nie będzie gdy wam powiem, że mimo cennych narzędzi jakie posiadałam, wiedzy i zapartej chęci, podróż ta  wypełniona była łzami i śmiechem, radością i smutkiem wiarą i rozczarowaniem, ale najważniejsze w tym wszystkim było to jednak, że tym razem podróż ta wypełniona była przede wszystkim MIŁOŚCIA, AKCEPTACJĄ I WYBACZENIEM.



Od czego zacząć?
By zacząć tą NIESAMOWITĄ podróż trzeba przede wszystkim zrozumieć, że:

- Nie jesteś SAM / SAMA!!
Każdy z nas ma „problemy” co ja jak wiecie wolę nazywać LEKCJAMI do nauczenia. Każdy z nas BEZ WYJĄTKU  boi sie o tym mówić, myśląc, że jak ktoś się o tym dowie  będzie nami zawiedziony, zmieni o nas zdanie, przestanie nas szanować, PRZESTANIE NAS KOCHAĆ.

 Im mniej o tym mówimy tym wolniej się tego pozbywamy/uczymy. Ukrywając tą  „tajemnicę” dzień po dniu obciążamy nasze ciało i duszę coraz bardziej i tym samym żyjemy w zakłamaniu wobec innych i najważniejsze wobec SAMYCH SIEBIE. Życie w zakłamaniu jest życiem w strachu, strach jest tym co oddziela nas od miłości czyli od Boga/ Wyższej Siły/ Stwórcy i od NAS SAMYCH.

- Problemy/ lekcje te nie są żadną zbrodnią przez nas popełnioną, są one wręcz odwrotnie PREZENTEM od naszej duszy. Są one jak wiadomość ukryta w butelce która przypomnia nam o tym, że jakaś część nas wciąż żyje w strachu czyli w separacacji. Ukrywanie problemów jest jak wrzucanie tej butelki z powrotem do oceanu modląc się ,że wyląduje ona głęboko na jego dnie i już nigdy nie wypłynie na wierzch. Wiemy jednak wszyscy, że ona zawsze wypływa.

Co by było gdybyśmy tym razem zamiast ją ponownie wyrzucić, otworzyli ją dla odmiany i przeczytali wiadomość, którą ze sobą przyniosła?

Strach kreuje dziury w naszej duszy, które tylko miłość jest w stanie  załatać, nasze problemy/lekcje  są nićmi, które to umożliwiają.

 - Zrozum proszę, że  jedzenie kompulsywne/ uzależnienie od jedzenia (i każde inne uzależnienie) nie jest problemem do naprawienia, jest ono szansą na uleczenie twojej duszy.  

- To jak wyglądasz tu i teraz jest IDEALNE.

Jeśli uważasz, że masz nadwagę, twoje ciało wyświadcza ci przysługę pokazując na zewnątrz to co się dzieje w twoim  wnętrzu. Ciało fizyczne jest odzwierciedleniem twojej duszy. Dlatego to jak wyglądasz nie jest winą twojego ciała, nie jest też twoją winą. Tak naprawdę nie ma w tym żadnej winy jest tylko informacja, której odczytanie  jest kolejnym krokiem do uzdrowienia twojej duszy. Twoje ciało samo w sobie jest całkowiecie neutralne. Nie przyczynia się do niczego, jest całkowicie EFEKTEM tego co się dzieje wewnatrz ciebie.
Dlatego zamiast karcić swoje ciało za to jak wygląda, PODZIĘKUJ mu za wiadomość jaką ci przyniosło.

- Niezdrowa dieta czy też brak ćwiczeń również nie są przyczyną twojej nadwagi,  są tylko narzędziami, których używasz lub użytku unikasz.  Skoro NIE są one powodem twojego „problemu” NIE BĘDĄ  one też ich rozwiązaniem. Umysł jest przyczyną to on podejmuje decyzję o tym co zjesz, ile tego zjesz i czy będziesz aktywny fizycznie czy nie. Gdy zmienisz sposób myślenia , zmienisz narzędzia i sposób w jaki ich używasz.

- Podróż na którą cię zabieram jest przyjemnością, zabawą, doświadczeniami wypełnionymi śmiechem i łzami. Podróż ta  jest krokiem w przód, który przybliży cię do tego kim naprawdę jesteś, uwolni cię od mask, które nosiłeś przez lata. Podróż ta jest droga do wolności, która  leczy naszą duszę zamienijąc ukryty w niej  strach w MIŁOŚĆ. 

- Podróż ta NIE JEST kolejną probą kontroli i manipulacji. Podróż ta jest naszym nauczycielem, uczy nas pokory i  wrażliwości, uczy nas że jedynym sposobem walki jest PODDANIE SIĘ.  Poddanie się naszej duszy, która do nas szepcze używając naszego ciała. Podróż ta uczy nas, że   zamiast krzyczeć należy słuchać.   

- Podróż ta nie jest podróżą, której należy się WSTYDZIĆ podróż ta jest podróżą, którą należy sie SZCZYCIĆ!

-PODRÓŻ TA NIE BĘDZIE ŁATWA. Będzie wymagała ona determinacji, silnej woli, cierpliwości, systematyczności, otwartego umysłu i otwartego serca, wrażliwości, zmian nawyków jedzeniowych, zmiany myślenia, skromności, bezwarunkowej miłości do siebie i swoich bliskich i ciężkiej pracy. Jeśli teraz gdy to czytasz przebiegło ci przez myśl, że niektóre z tych rzeczy wydają ci się absolutnie niemożliwe do zrealizowania, wyobraź sobie jakim darem jest ta właśnie podróż. Czy teraz rozumiesz wreszcie, że  pojawiła się ona w twoim życiu by właśnie pomóc ci się tego wszystkiego nauczyć?


KONTRAKT:

Ja................................. zobowiązuję się wybrać na niesamowitą podróż, która wyleczy moją duszę ze strachu, który się do niej wkradł. Jestem podekscytowany/na tym, że podróż ta wniesie do mojego życia wolność, zedrze ze mnie wszystkie maski, pod którymi ukrywałem/łam się przez lata,  wypełni moje życie   miłością i  pomoże mi  stać się tym kim naprawdę jestem. Zdaję sobie sprawę, że podróż ta nie jest łatwa i będę musiał/ła pracować ciężko dlatego obiecuję być cierpliwym/ą i wyrozumiałym/łą praktukując miłość i zrozumienie wobec siebie i moich bliskich.

  Podpis: ________________________
                                                                            
CDN

piątek, 2 grudnia 2011

AFIRMACJE

Skarby dziś mam dla was dwie moje ulubione afirmacje (modlitwy), które wypowiadam sobie przed jedzeniem.  Pomagają mi one zatrzymać sie na chwilę z codziennego biegu, docenić posiłek znajdujacy sie na moim stole i to jaką wartość  ma on dla mojego ciała i duszy. W dzisiejszej rzeczywistości tak bardzo zabieganej, gdzie wszyscy latają jak szaleni z kawą w papierowym kubku i jedzeniem w pudełkach i puszkach  nie tylko niemożliwym jest dla nas by przystać na chwilę i przyrządzić przepyszny, wartościowwy posiłek ale też brak nam czasu by go we właściwy sposób zjeść: ZE SMAKIEM I Z WDZIĘCZNOŚCIĄ:)



Dziękuję za ten pokarm I wszystkich ludzi którzy się przyczynili do tego że znajduje się on na moim stole. Jestem świadoma że to co jem staje się częścią mojego ciała dlatego uważnie wybieram swoje pożywienie. Wiem przecież że moje cialo troszczy się o mnie codziennie jak najwierniejszy przyjaciel, służy mi przez lata, oddychając i trawiąc wszystko co mu ofiaruje nawet gdy ja smacznie śpię. Dlatego ja odwdzieczam mu się za to i w zamian obdarowuje je pożywieniem bogatym w wartości odżywcze minerały i witaminki. 

 

Każdy posiłek jest jest inetrakcją z moim ciałem czyli rozmową z  moim najlepszym przyacielem. Za każdym razem kiedy się spotykamy przy stole,  wymieniamy się prezentami. Ja ofiaruje mu pożywienie pełne wartości odżywczych , witamin i minerałów a ono w zamian  dba o to by trafily one do każdej komórki którą w sobie noszę, trawi każdy mój kęs bezboleśnie i zręcznie pozbywa sie tego co jest mu do niczego nie potrzebne. Ja i moje ciało jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Uwielbiam nasze codzienne konwersacje.

 

Następnym razem gdy usiądziecie do stołu spójrzcie na to co sobie przyrządziliście skarby. Zauważcie jak  przeróżnymi kolorami ustrojony jest wasz talerz, powąchajcie to co się na nim znajduje, rozpoznajcie zapachy z zamknietymi oczami  na nim zgromadzone. Zbadajcie uważnie róznicę w strukturze każdego  kęsa...  miękki, soczysty, słodki, kwaśny, twardy, słony, gorzkawy, pikantny. Każdy wyjątkowy w swoim rodzaju staje się częścią waszego ciała i duszy.


Proszę kochani jeśli macie jakieś afirmacje opublikujcie je w komentarzach byśmy mogli się nimi wymienić. Buziaki:))))